Resort gospodarki z obawą obserwuje sytuację na rynku energetycznym i ograniczenia inwestycji w tym sektorze - powiedział we wtorek (23 kwietnia) wiceminister gospodarki Jerzy Pietrewicz. Jego zdaniem Polska może mieć problem z bilansowaniem mocy.
Pietrewicz wystąpił podczas Polskiego Kongresu Gospodarczego w Warszawie poświęconego polityce energetycznej. Mówił m.in. o spojrzeniu resortu gospodarki na strategię energetyczną kraju. Według wiceministra obecnie zapotrzebowanie na prąd co prawda zmalało, ale w dalszej perspektywie trudno sobie wyobrazić rozwój bez wzrostu zapotrzebowania na energię, a to z kolei wymaga inwestycji. Wiceminister poinformował, że prognozy resortu gospodarki wskazują na potrzebę rozbudowy i modernizacji polskiego potencjału energetycznego - wytwórczego i dystrybucyjnego.
- Naszym priorytetem jest zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego w oparciu o własne zasoby energetyczne kraju. Jest to trudne, by nie powiedzieć - niemożliwe - powiedział Pietrewicz.
Wskazał, że 60 proc. gazu zużywanego w Polsce pochodzi z importu, a w przypadku ropy ten wskaźnik wynosi 95 proc. Pietrewicz podkreślił, że podstawą rozwoju energetycznego Polski jest węgiel, ale szansą, którą trzeba intensywnie wykorzystać, może być gaz łupkowy.
Pietrewicz podkreślił, że Polska musi się liczyć z tym, że udział węgla w bilansie energetycznym kraju będzie malał. Poinformował, że w perspektywie 2030 r. udział węgla w bilansie energii pierwotnej powinien obniżyć się z obecnych 57 proc. do 39 proc. Według MG podobny trend będzie obserwowany w energii elektrycznej - udział węgla w jej wytwarzaniu powinien spaść z 84 proc. obecnie do 57 proc., a energetyka odnawialna będzie stanowić ok. 19 proc.
Pietrewicz poinformował, że niezależnie od czekających nas zmian, polityka energetyczna Polski będzie się opierać na trzech filarach: bezpieczeństwie energetycznym, konkurencyjności gospodarki i zrównoważonym rozwoju.
- Wielkim wyborem strategicznym jest zachowanie równowagi pomiędzy tymi wielkimi strategicznymi celami - podkreślił.
Zwrócił uwagę na to, że obecnie polska energetyka korzysta w 70 proc. z darmowych uprawnień do emisji dwutlenku węgla, ale do 2019 r. udział darmowych uprawnień ma spaść do 30 proc., a w 2020 r. ma wynieść 0 proc.
- To przejście () może być wielką szokową zmianą - ocenił.
Według niego dla polskiej gospodarki kluczową sprawą jest kwestia efektywności energetycznej, która przekłada się na konkurencyjność.
- To szansa na poprawę pozycji Polski w ramach międzynarodowej rywalizacji (), ścieżką do wzrostu efektywności są inwestycje i innowacyjność - zaznaczył.
Powiedział, że resort gospodarki z obawą obserwuje sytuację na rynku energetycznym, wskazując, że w rezultacie spadku cen energii firmy weryfikują swoje plany inwestycyjne. Prowadzi to ograniczania budowy planowanych mocy.
- Wydaje nam się, że sytuacja dzisiejsza nie może przesłaniać potrzeb przyszłości, a inwestycje energetyczne są inwestycjami długiego horyzontu ekonomicznego i jednocześnie długiego okresu eksploatacji - powiedział.
Pietrewicz podkreślił, że resortowi trudno jest przyjąć do "akceptującej wiadomości" decyzję PGE o rezygnacji z budowy dwóch bloków w elektrowni Opole.
- To znacząco pogorszy bilans energetyczny naszego kraju po 2016 r. i może doprowadzić do problemów związanych z bilansowaniem mocy - poinformował.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.