Demokratyczna Republika Konga zablokowała wywóz za granicę nieoczyszczonych koncentratów rud miedzi i koblatu, aby w ten sposób zmusic górników do wzbogacenia produktów, zanim wypłyną z kraju na eksport - agencja Bloomberga cytuje wyjaśnienia ministra górnictwa Martina Kabwelulu.
Min. Kabwelulu podpisał 5 kwietnia rozporządzenie, w którym daje spółkom wydobywczym 90 dni okresu przejściowego. Potem zacznie obowiązywać planowana blokada eksportu.
- Kroczek po kroczku, w ciągu tych trzech miesięcy przestaniemy eksportować koncentraty - pochwalił się swoim pomysłem min. Kablwelulu reporterowi agencji Reutera.
Po opublikowaniu zapowiedzi kongijskiego ministra, jak wylicza portal mining.com, notowania giełdowe kanadyjskiej korporacji górniczej prowadzącej inwestycje w Afryce - Lundin Mining Corp. - zanurkowały najgłębiej od półtora roku. Spadły o prawie 10 proc. do 3,73 dol. Inna ofiara min. Kabwelulu - spółka Iwanplats - z przerażeniem obserwuje, jak jej walory tracą niemal 18 proc. i koszutją już tylko po 2,96 dol. Spółka rozpoczęła projekt wydobycia miedzi na wyspach Kamoa w Kongo a pod koniec marca ogłaszała zamiar wierceń w sąsiednim zagłębiu Kipushi, z wykorzystaniem starych kopalń cynku i miedzi.
Jeszcze w 2012 r. Demokratyczna Republika Konga była ósmym największym dostawcą miedzi na świecie z wynikiem ok. pół mln ton rocznie. W tym samym czasie ten afrykański kraj był jednocześnie absolutnie największym producentem kobaltu.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.