Podziękowania dla protestujących związkowców i społeczeństwa, które solidarnościowy strajk generalny w Śląskiem przyjęły ze zrozumieniem - na wstępie konferencji podsumowującej jego przebieg i rozmiary przekazali liderzy Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego. Samą akcję uznali za przeprowadzoną zgodnie z planem, bez incydentów, czyli za sukces.
Jak już informowaliśmy we wtorek 26 marca od 3.15 do 10.0 MKPS przeprowadził akcję strajkową na terenie d. województwa katowickiego. Nim do niej doszło, przez kilka miesięcy prowadzono referenda strajkowego. Większość w nim uczestniczących opowiedziała się za solidarnościowym strajkiem.
Ok. 14. MKPS dysponował danymi z 95 proc. komitetów strajkowych. Przeprowadzono go między 6. a 10. (wyjątkiem była akcja w Tramwajach Śląskich rozpoczęta po trzeciej nad ranem). Od pracy powstrzymywano się w przedsiębiorstwach różnych branż przez dwie godziny.
- W strajku uczestniczyło prawie 85 tys. osób - podał Dominik Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności.
Za strajkiem, przypomnijmy, opowiedziało się ponad 120 tys. pracowników. MKPS zakładał, że w strajku, 26 marca, uczestniczyć może od kilkudziesięciu do stu tysięcy osób.
Przewodniczący Kolorz podał, że na tory nie wyjechało 105 pociągów, w tym 18 Intercity. Nie wyjechało też 120 autobusów komunikacji miejskiej i 65 tramwajów. Protestowano, m.in., w 165 placówkach oświatowych, przede wszystkim w szkołach. Komentując wyliczenia Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego (podającego w niektórych przypadkach dwukrotnie mniejsze liczby), Kolorz powiedział, że nie dziwią go takie statystyki, bo władza zawsze zaniżała rozmiary tego rodzaju akcji, a związkowe dane stworzono na podstawie raportów komitetów strajkowych, do których MKPS ma pełne zaufanie.
Organizatorzy strajku uznali akcję za udaną. Pokazała - podkreślali reprezentanci MKPS - że związkowcy są zorganizowani a społeczeństwo przyjęło ją ze zrozumieniem i poparciem. Co dalej?
Dalej, to wszystko zależy od postawy rządu. Liderzy MKPS chwalili Donalda Tuska za to, że podczas swojej wtorkowej konferencji prasowej wykazując zrozumienie dla protestujących, pokazał - jak to określili - "ludzką twarz".
- Nie było widać buty, widać było, że premier jest przestraszony tym, co wydarzyło się na Śląsku - ocenił Bogusław Ziętek, szef WZZ Sierpień 80.
Henryk Moskwa, lider regionalnych struktur OPZZ, przypomniał, że wicepremier Janusz Piechociński przyznał, że strajk był porażką rządzących. Związkowcy mają nadzieję, że wicepremier nadal uważa, iż rozmowy - bez względu na strajk - trzeba kontynuować. I z taką ofertą-przypomnieniem MKPS ma po świętach wystąpić do rządu. Związkowcy chcieliby, by uczestniczył w nich Donald Tusk...
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.