- Nie można lekceważyć nikogo, kiedy zgłasza pretensje pod adresem władzy - stwierdził premier Donald Tusk oceniając strajk generalny na Śląsku.
Premier podczas zwołanej po strajku konferencji prasowej podkreślił, że rozumie rozgoryczenie osób uczestniczących w strajku, ale "blokowanie torów, czy wstrzymywanie komunikacji nie jest metodą na ochronę Polaków przed skutkami kryzysu".
- Najważniejsze jest tworzenie miejsc pracy, a cześć związkowych postulatów nie sprzyja osobom bezrobotnym. Przykładem jest tu postulat nadmiernego podwyższenia płacy minimalnej, rezygnacja z uelastycznienia czasu pracy, czy dyskusja o powrocie do emerytur pomostowych - podkreślił Donald Tusk.
Komentując słowa szefa Solidarności Piotra Dudy, który chce, aby do 17 kwietnia rząd przedstawił harmonogram rozmów ze związkowcami, premier powiedział, że w demokracji słowo ultimatum nie powinno funkcjonować.
- W Polsce, tak jak w każdej przyzwoitej demokracji, rolę są podzielone zgodnie z Konstytucją i ustrojem. Jeśli chodzi o forum spotkań rządu ze związkami zawodowymi, to jest to Komisja Trójstronna i jej zespoły. W 2013 r. było pięć posiedzeń prezydium Komisji Trójstronnej, a szef Solidarności był raz. Były trzy posiedzenia plenarne Komisji Trójstronnej i ani razu nie pojawił się szef Solidarności, ale formułuje zarzut wobec strony rządowej, że nie prowadzi ona dialogu ze związkami zawodowymi - uważa premier.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.