Wystąpienie szefa brytyjskiego Office of Gas and Electricity Markets, brytyjskiego regulatora rynku energii, wywołało spore poruszenie w branży. Charakterystyczne jest to, że niemal każdy odczytuje ostrzeżenia szefa Ofgem jako argument na własną korzyść.
Alistair Buchanan, prezes Ofgem, zaapelował we wtorkowym (19 lutego) wystąpieniu do rządu o przyspieszenie prac nad reformą rynku energii. Jego zdaniem, brytyjskiemu sektorowi energii elektrycznej grozi poważny kryzys jeszcze przed 2020 rokiem.
Postępująca likwidacja elektrowni węglowych podyktowana względami ekologicznymi - tylko w ciągu najbliższego miesiąca zamknięte zostaną elektrownie wytwarzające 10 proc. brytyjskiej energii, a także przewidywany wzrost cen energii na skutek rosnącego uzależnienia od importu gazu mogą mieć bardzo poważne konsekwencje dla brytyjskiej gospodarki.
Na wystąpienie Buchanana zareagował niemal natychmiast Departament ds. Energii i Zmian Klimatu a także organizacje reprezentujące poszczególne sektory branży energetycznej. Paradoksalnie wszyscy oni odczytują słowa szefa Ofgem jako głos wsparcia dla własnej polityki.
- Wystąpienie Alistaira Buchanana nie jest dla nas zaskoczeniem. Zdajemy sobie sprawę z faktu, że w najbliższej dekadzie zamknięte zostaną elektrownie wytwarzające jedną piątą energii w Wielkiej Brytanii. Zrobimy jednak wszystko by zapewnić wystarczające inwestycje, które pozwolą wypełnić tę lukę rynkową. Temu właśnie służyć ma nowe Prawo energetyczne, które będzie najbardziej radykalną zmianą w tym sektorze w skali całego pokolenia - powiedział John Hayes, minister odpowiedzialny za sektor energii w Departamencie ds. Energii i Zmian Klimatu.
Przypomniał również, że według rządowych szacunków, reformy te przełożą się na inwestycje o łącznej wartości 110 mld funtów. Obejmą one zarówno energetykę odnawialną, gazową, atomową, jak również projekty CCS. Taki miks energetyczny ma pozwolić brytyjskiemu rynkowi energii ze spokojem obserwować wahania na rynkach paliw kopalnych i uchronić konsumentów przed ich konsekwencjami.
Z kolei w opinii Angeli Knight, szefowej organizacji Energy UK, zrzeszającej największe podmioty działające na brytyjskim rynku energii, wypowiedź szefa Ofgem wcale nie oznacza wotum nieufności dla gazu jako perspektywicznego źródła energii a jedynie dla kosztów jego importu.
- Nic jednak nie stoi na przeszkodzie dalszemu wsparciu eksploatacji gazu łupkowego w Wielkiej Brytanii, które mogą stanowić rozwiązanie problemu kosztu energii dla odbiorców - zauważyła.
Przyznała jednak, że skala wyzwania jest bardzo duża i nie da się go rozwiązać tylko poprzez inwestycje w moce gazowe.
- Wielka Brytania musi posuwać naprzód inwestycje w odnawialne źródła energii oraz energetykę atomową. Choćby po to, by można było sprawnie zastępować moce, które będą musiały być z czasem wyłączane - dodała.
Konieczność podjęcia szybkich działań w kierunku zapobieżenia scenariuszowi nakreślonemu przez szefa Ofgem wyraził również Keith Parker, prezes Nuclear Industry Association, stowarzyszenia spółek z sektora energetyki atomowej.
Jego zdaniem najbardziej stabilnym - zarówno kosztowo jak i pod względem dostępności energii - jej źródłem jest właśnie energetyka atomowa. Podkreślił również, że sektor ten cieszy się poparciem opinii publicznej, co potwierdzają ostatnie wyniki sondażu na ten temat przeprowadzonego przez YouGov, w którym energia atomowa została uznana przez największy odsetek badanych (26 proc.) jako najlepsze źródło energii.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.