We wtorek, 19 lutego, 57 pracowników kopalni Wujek Ruchu Śląsk spędziło prawie trzy godziny pod ziemią na głębokości 850 metrów w trzech piętrach szoli - kopalnianej klatki górniczego wyciągu szybowego, która wywoziła ich z poziomu 1050 metrów.
O godz. 14.00 klatka została unieruchomiona na skutek awarii.
- Serwisanci z Ośrodka Pomiarów i Automatyki Opa-Labor, firmy serwisującej urządzenie wyciągowe, zlokalizowali awarię i uruchomili wyciąg o godzinie 16.55 - poinformował portal górniczy nettg.pl Wojciech Jaros, kierownik działu Komunikacji Korporacyjnej Katowickiego Holdingu Węglowego.
Nikomu nie zagrażało niebezpieczeństwo. Awaryjnie możliwe było wyprowadzenie górników przedziałem drabinowym - podkreślił Jaros.
Urządzenia wyciągowe, aby zostały dopuszczone do pracy, muszą być wyposażone w dwa niezależne źródła zasilania. Jak się okazuje, nawet to nie zabezpiecza przed możliwością awarii.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Na każdej kopalni są opracowane instrukcje ewakuacji ludzi z naczyń wyciągowych w razie unieruchomienia wyciągu, tylko ktoś musi podjąć taką decyzję, a OPA jeśli miała podpisana umowę serwisową (większość kopalni też ma podpisane) to jest od przyjazdu jak dup.. od ..... Co do wypowiedzi PANA XXX to widać że coś czytał z Prawa Geologicznego I Górniczego ale załącznik czwarty chyba całkiem pominą na temat Górniczych Wyciągów Szybowych a w szczególności temat pewności hamulców bezpieczeństwa innych tematów. Raczej nie widzę możliwości grawitacyjnego uderzenia klatki z załogą w rząpie ( w skrajnym przypadku chyba musiałby ktoś upalić liny nośne :P Pozdrawiam Pana XXX i zapraszam do lektury Rozporządzenia - załącznik 4 ;)
Do "hajer" Kogo masz na myśli pisząc "nierobom" bo chyba nie zwykłych pracowników? Winę za sytuację kopalni ponosi dozór wyższy, to ich decyzje spowodowały obecną sytuację kopalni. Zwykły pracownik stara się i krew nas zalewa jak robimy zbędną robotę a tak niestety jest. Dziś montujemy kombajn a za dwa tygodnie go demontujemy bo dzierżawa się skończyła. Kupili Scharfy w 2009 r z czego tylko 3 jeżdzą a dwa są zdekompletowane i stoją i gniją od rdzy. Taką mamy politykę. To się nadaję do CBA bo widać, kto bierze kase i potem zmieniają się złodzieje na stanowiskach. Ten gnój Oprzyński sprowadził do nas Scharfy a teraz ma posade w Becker Warkop. Taka polityka...mafia nic więcej i żerują na "państwowym"...
Wszyscy boja się pana Gacha :-) a to dobre, no przecież po to sie jest szefem żeby pracownik miał przed nim respekt, nie to co Wójcik wyprawiał...jawna samowolka i partyzantka. Pan Gach powinien twardo za morde wszystkich i zawinisz - to lecisz...Tu nie ma pomyłek i wybaczań...tu chodzi o życie ludzi. Popieram Pana Gacha, niech Pan inżynierze wytrwa i nie popuszcza tym nierobom
do Ratol Wiem, że jak powiedziano KRZG o możliwościach CSRG czyli Przewoźnym Wyciągu Ratowniczym - zostało to skwitowane że jest poje.... W tej chwili praca na kopalni - nawet nie koniecznie tej to czysta nieprzyjemność niestety, ale każdy siedzi cicho bo chce mieć tą pracę...
zawsze można było użyć Przewoźny Wyciąg Ratowniczy z CSRG Bytom, który jest stworzony po to by pomagać w takich sytuacjach, no ale trzeba by ogłosić akcję ratowniczą a po co dyrekcji znów kłopoty, niech se odpoczną chłopy w szoli, zgroza, zwolnić od dyrektora po głównego energo, szefa szybowego i wszystkich nadsztygarów z szybowego co byli w robocie, jestem ciekaw czy jak by w tej szoli był dyrektor to też by mu kazali tyle czekać, zero szacunku do ludzi ciężkiej roboty, Szczęść Boże
Witam, byłem w tej klatce. Na powierzchni byliśmy o 17:20. Na zrębie czekała na Nas gorąca herbata (gorzka ale rozgrzewała). Całe szczęście, że w szybie nie było nieszczelności na rurociągach. Ogólnie nie było tragicznie ale wydaje mi się, że można było to inaczej rozegrać bo naprawdę byliśmy kilka metrów pod poziomem 850. Nikt jednak nie podjął decyzji o ewakuacji bo z tego powodu, że nie ma wydobycia każdy może być za byle co zwolniony i wszyscy boją się pana Gaha. To po pierwsze. Druga sprawa to stan maszyn i urządzeń oraz załogi. Po naprawieniu usterki w maszynie wyciągowej znów była awaria około godziny 20 jednak udało się usunąć ją. W nocy natomiast połamał się wysięgnik przenośnika taśmowego Gwarek 1200 bo był już tak zgnity. Nikt jednak tego tematu nie poruszał bo mamy teraz tylko jedną ścianę i ważniejsze są metry. I każdy zwykły pracownik widzi co się dzieje, tylko dozór wyższy nie chce problemu widzieć.
do xxx: naucz się przede wszystkim ortografii, bo żeby coś komentować to trzeba najpierw umieć operować w języku, którego używasz. No chyba że jesteś z tego pokolenia, dla którego stylistyka to słowo całkowicie nieznane, albo po prostu jesteś taki ciemny byk.
Z tego wynika , że kopalnia nie posiada rewidentów, elektryków szybowych tzw fachowców na kopalniach. Specjalnie musiała być wezwana OPA aby taką awarię usunąć. Dziwne jak dla mnie. Każda cywilizowana kopalnia posiada oddział mechaniczny szybowy , elektryczny szybowy. Może braki pokoleniowe teraz wychodzą. Mam nadzieję , że elektrycy dużo się nauczyli przy tej awarii.
Jak zwykle Kopalnia Śląsk...ciągle tam coś jest nie tak, jak nie wybuch metanu, to pożar taśmociągu, jak nie awaria szoli to brak nadzoru a zamknąć to dziadostwo w pierony, posadzić kartofli i będzie spokój
Do Kierownik KSRG KW SA! Panie kierowniku (celowo z małej), klatka zatrzymała się około 0,3m pod piwnicą poziomu 850m i wyprowadzenie załogi przedziałem drabinowym miało być tylko do tego poziomu - około 4m. Ale logistyka - pomosty, linki zajęłaby więcej czasu niż uruchomienie szybu.
taka klatka orłó nie wozi żaden nie wyfrunie....
Z poz. 850 przedziałem drabinowy 57 ludzi. Ha, ha, ha! Brawo Panie Jaros. Proponuję Panu kiedyś spróbować :-)
a gdzie byli rewidęci i elektrycy z kopalni (pewnie ich niemają wogule) tak właśnie sie kończy powierzanie firmą tak ważnych urządzeń jak maszyny wyciągowe czy ten serwis jest 24 godziny przez 7 dni w tygodniu na terenie kopalni ? czy dopiero chłopaki sie musieli zebrać do kupy i przyjechać po 2 godzinach na kopalnie taki postój maszyny przy wykfalfikowanych elektrykach z kopalni nie ma prawa trwać więcej niż 10 min zwłaszcza gdy ludzie znajdują sie w szoli może by warto sie przyjżeć jak to wygląda na wszystkich kopalniach WUG tu by sie naprawde zdziwił w nowym prawie górniczym nie wymaga sie rewidętów elektrycznych maszyn wyciągowych to jest efekt , czałe szczęście że nikomu nic sie nie stało bo grawitacja jest nieubłagana i taka klatka naprawde może mocno przywalić w żąpie