We wtorek, 19 lutego, 57 pracowników kopalni Wujek Ruchu Śląsk spędziło prawie trzy godziny pod ziemią na głębokości 850 metrów w trzech piętrach szoli - kopalnianej klatki górniczego wyciągu szybowego, która wywoziła ich z poziomu 1050 metrów.
O godz. 14.00 klatka została unieruchomiona na skutek awarii.
- Serwisanci z Ośrodka Pomiarów i Automatyki Opa-Labor, firmy serwisującej urządzenie wyciągowe, zlokalizowali awarię i uruchomili wyciąg o godzinie 16.55 - poinformował portal górniczy nettg.pl Wojciech Jaros, kierownik działu Komunikacji Korporacyjnej Katowickiego Holdingu Węglowego.
Nikomu nie zagrażało niebezpieczeństwo. Awaryjnie możliwe było wyprowadzenie górników przedziałem drabinowym - podkreślił Jaros.
Urządzenia wyciągowe, aby zostały dopuszczone do pracy, muszą być wyposażone w dwa niezależne źródła zasilania. Jak się okazuje, nawet to nie zabezpiecza przed możliwością awarii.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.