Złożone z przedstawicieli rządu, związków zawodowych i pracodawców zespoły robocze rozpoczęły w ostatnich dniach pracę w Katowicach. Mają omówić postulaty komitetu protestacyjno-strajkowego, powołanego przez największe na Śląsku centrale związkowe.
Powołanie pięciu zespołów roboczych to efekt rozmów, które się odbyły 30 stycznia br. w Katowicach między przygotowującym ostrzegawczy strajk generalny w regionie Międzyzwiązkowym Komitetem Protestacyjno-Strajkowym a delegacją rządową pod przewodnictwem wicepremiera Janusza Piechocińskiego. Efekty prac zespołów mają być omówione 11 marca na posiedzeniu Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego. Później związkowcy zdecydują, czy w regionie dojdzie do strajku.
Związkowe postulaty są omawiane przez pięć zespołów:
• ds. przemysłu i rynku pracy,
• ds. stabilnego zatrudnienia,
• ds. służby zdrowia, ds. emerytur oraz
• ds. oświaty.
Jako pierwszy, jeszcze w ubiegłym tygodniu, zebrał się zespół ds. przemysłu i rynku pracy. Głównymi tematami spotkania były tzw. ustawa antykryzysowa oraz wsparcie rządu dla przemysłu energochłonnego.
- W kwestii działań antykryzysowych i przemysłu energochłonnego pojawiło się światełko w tunelu. Jeśli idzie o pozostałe, to mamy raczej wrażenie pozoracji rozmów - skomentował we wtorek (19 lutego) szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz.
Według niego resort gospodarki ma rozpocząć prace nad rozwiązaniami dla branży energochłonnej.
- Ale mamy świadomość, że koniec końców nawet najlepsze propozycje bez zgody resortu finansów nie mają szans na skuteczną realizację - dodał szef regionalnej "S".
Elementem prac zespołu jest m.in. przygotowany przez resort pracy projekt ustawy o szczególnych rozwiązaniach na rzecz ochrony miejsc pracy, związanych z łagodzeniem skutków spowolnienia gospodarczego lub kryzysu ekonomicznego dla pracowników i przedsiębiorców. Według ekspertów strony związkowej projekt ustawy antykryzysowej powiela błąd poprzedniej, z 2009 r., która zbyt wysoko ustawiła poprzeczkę dla przedsiębiorców w trudnej sytuacji ekonomicznej, chcących w czasie kryzysu skorzystać ze wsparcia rządu.
"Wymóg terminowego i w należytej wysokości opłacania podatków, składek na ubezpieczenie społeczne, Fundusz Pracy i Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych jest trudny do spełnienia w sytuacji kryzysowej. Przedsiębiorca mający problemy finansowe najprawdopodobniej będzie zmuszony do odroczenia zapłaty zobowiązań wobec Skarbu Państwa albo na rzecz różnych funduszy, czy też zobowiązań wobec pracowników lub zobowiązań wobec kontrahentów. Niepłacenie innym przedsiębiorcom spowoduje pogorszenie ich sytuacji ekonomicznej i być może zwiększy krąg przedsiębiorców zmuszonych do skorzystania z pomocy przewidzianej w ustawie" - czytamy w opinii ekspertów komitetu.
Strona związkowa podkreśla, że pomoc antykryzysowa powinna objąć również te firmy, które nie płaciły zobowiązań publicznoprawnych w okresie spadku obrotów. Ponadto projekt zakłada, że ustawa obejmowałby jedynie tych przedsiębiorców, których obroty w ciągu sześciu miesięcy w okresie roku przed złożeniem wniosku spadły o 15 proc. Według związków wystarczyłoby 10 proc. "Pomagać zakładom i ich pracownikom trzeba już przy pierwszych objawach choroby, tylko wtedy taka pomoc może być rzeczywiście skuteczna" - wskazała ekspertka z ramienia śląsko-dąbrowskiej Solidarności Jadwiga Piechocka.
Ustawa antykryzysowa sprzed czterech lat wymagała zgody pracownika na objęcie go przestojem ekonomicznym. W proponowanych zapisach takiej zgody się nie przewiduje. Krótszy ma być też czas (trzy miesiące zamiast sześciu), kiedy pracodawca nie może wypowiedzieć pracownikowi umowy o pracę z przyczyn niedotyczących pracownika. Eksperci podkreślają również, że kwota świadczeń przysługująca pracownikowi na tzw. postojowym jest równa kwocie zasiłku dla bezrobotnych, czyli bardzo niska, a z tego dofinansowania potrącane są jeszcze podatek oraz składki na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne.
Według związkowców mankamentem projektu jest też obostrzenie dot. wcześniejszego korzystania z pomocy publicznej. Z dobrodziejstw ustawy antykryzysowej nie może skorzystać pracodawca, który w okresie 12 miesięcy przed złożeniem wniosku o wsparcie skorzystał z dofinansowania urzędu pracy zatrudniając bezrobotnego. Również pracownik, któremu państwo pomogło w znalezieniu pracy, nie może skorzystać z pomocy. To, zdaniem związkowych ekspertów, znacząco ogranicza krąg dostępu do wsparcia państwa tym, którzy najbardziej tej pomocy potrzebują.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.