Ma 1300 m kw. i aż 14 m wysokości, lecz nie poleci z niej ani jeden kęs węgla. Nowa ściana, która pojawiła się w nadszybiu kopalni zamkniętej pod koniec 1997 r., służy do celów rekreacyjnych, a dokładnie do wspinaczki sportowej. Jest ona głównym elementem centrum wspinaczkowego Poziom 450, które ruszyło w grudniu 2012 r.
Pomysł na stworzenie takiego miejsca narodził się jakieś osiem lat temu, a może nawet wcześniej, bo sam od 14 lat zajmuję się wspinaczką. Pierwszym wyzwaniem w tym względzie było znalezienie odpowiedniego miejsca. W zasadzie poza terenami po nieczynnej kopalni Sosnowiec pod uwagę wchodziła jeszcze jedna lokalizacja, ale przeważyła wysokość oraz kubatura budynków nadszybia i oczywiście tak ważna dla Sosnowca, jako miasta górniczego, symbolika - stwierdza 30-letni Piotr Banasik, właściciel i pomysłodawca centrum wspinaczkowego, który dodaje, że jego zdaniem w mieście brakowało tego typu obiektu.
Rozrywka dla każdego
Najbliższa ścianka znajduje się w Katowicach-Ligocie, więc jest to spory kawałek do pokonania. Dlatego realizację tego projektu śledziło nie tylko środowisko wspinaczkowe.
- Niektórzy z naszych gości pierwszy raz w życiu widzą linę do wspinania i uprząż. Podkreślam, że wspinanie wcale nie musi być sportem ekstremalnym i nie jest przeznaczone wyłącznie dla ludzi o stalowych nerwach i niezwykłej sile. Może być to rozrywka zarówno dla młodszych, jak i starszych - uważa Banasik.
Od węgla do wspinaczki
Na ściance wspinaczkowej znajdującej się w Poziomie 450 może jednocześnie wspinać się 50 osób, do tego dochodzi jednak jeszcze dodatkowo wydzielony fragment boulderowy, czyli taki, w którym wspina się bez asekuracji, a w razie upadku ląduje na materacach. W tym sektorze ze ścianą walczyć może jeszcze kilkanaście osób.
O trudności wspinania nie decyduje wysokość ściany ani jej formacja, ale przede wszystkim układ i rozmiar chwytów. To one decydują o tym, jak ciężko dostać się na szczyt. O stopniu trudności informują tabliczki, które znajdują się na dole ściany.
Ten obiekt to spory kawałek historii miasta. W Sosnowcu jest bardzo wiele rodzin, które w większym lub mniejszym stopniu miały związek z górnictwem. Nie inaczej jest z Piotrem Banasikiem. W tej branży pracowali jego dziadkowie, a ojciec, który z całych sił wspierał powstanie Poziomu 450, pracował w kopalni Sosnowiec jako główny energetyk.
- Tata na pewno nie przypuszczał kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu, że w miejscu, gdzie wydobywano węgiel, powstanie obiekt tego typu - stwierdza z uśmiechem Piotr Banasik.
Historia zatacza koło
Obecnie w Poziomie 450 trwają prace, które mają nadać centrum ostateczny kształt. Już teraz, poza ścianą wspinaczkową, funkcjonują sala konferencyjna, siłownia, gabinet masażu i fizjoterapii oraz kafejka, która nosi nazwę Anna 13, co nawiązuje do wieży szybowej, która pozostała po kopalni Sosnowiec. Na dniach ma być otwarta także sala gimnastyczna, a przestrzeń wewnątrz centrum niedługo zapełnią górnicze pamiątki.
- Trochę eksponatów udało się już nam zebrać. Mamy między innymi kufle z Karczm Piwnych oraz mundury górnicze. Cały czas jednak poszukujemy nowych przedmiotów, które będą podkreślały związek tego miejsca z górnictwem i miastem. Warto zaznaczyć, że na elewacji centrum znajdują się rysunki Tadeusza Drążkiewicza, nieżyjącego już plastyka z kopalni Sosnowiec, które przedstawiają miasto sprzed kilkudziesięciu lat. Jak się dowiedziałem, na jednej z tych grafik znajduje się dom mojej prababci, więc chyba mogę powiedzieć, że historia zatacza tu koło - mówi Piotr Banasik.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.