- Z jednej strony widzę Śląsk pozytywnie odbijający się od innych regionów, natomiast z drugiej - zauważam, jak bardzo niesprawiedliwie jest oceniany w kraju - mówi w rozmowie z Trybuną Górniczą Elżbieta Bieńkowska, minister rozwoju regionalnego.
Wiem, że ma Pani zaproszenie na uroczystości barbórkowe z kopalni Mysłowice-Wesoła. Skąd te względy górniczego środowiska?
Nie tylko z Mysłowic-Wesołej, ale też z Piasta i Ziemowita, które także znajdują się w moim senatorskim okręgu. Myślę, że - nawet przy moim zabieganiu i obowiązkach - zdołam zajrzeć przy tej szczególnej okazji do każdej z tych kopalń. A powody zaproszeń? Płyną, sądzę, z obopólnej sympatii. Wprawdzie nigdy nie byłam w jakikolwiek sposób związana z górnictwem, niemniej całe życie mieszkam w Mysłowicach. Szkoła, w której się uczyłam, znajdowała się naprzeciw kopalni Mysłowice. Jest więc zupełnie naturalne, że żyjąc tutaj, człowiek zupełnie inaczej postrzega tę branżę niż gdzie indziej w Polsce.
Ten widziany z okien szkoły obraz kopalni Mysłowice na pewno nie był przed laty tak przygnębiający jak dziś.
To prawda. To, co pozostało po zakończeniu w niej wydobycia węgla - ogromny teren w samym sercu miasta - rzeczywiście wygląda okropnie. No i na dodatek ten wstrętny, zdewastowany dworzec, który tym bardziej łamie moje serce, ponieważ pochodzę z kolejarskiej rodziny.
Czy senatorskie i ministerialne serce może sprzyjać zmianie tego obrazu?
Bardzo mi na tym zależy i gotowa jestem zrobić wszystko, co się da, żeby pomóc miastu. Ale obok mnie w tym trójkącie muszą się przede wszystkim znaleźć miasto i Katowicki Holding Węglowy. Z górniczym przedsiębiorcą mam zresztą bardzo dobre kontakty. Współpracujemy między innymi w sprawie innowacyjnego projektu odmetanowania w Wesołej i przetwarzania uzyskanego gazu na ciepło. Wracając jednak do likwidowanych Mysłowic, to należałoby zacząć od nakreślenia przez miasto i Holding - być może z moim udziałem - kilku spraw. Po pierwsze trzeba uregulować kwestie własnościowe. Po drugie zarysować - także z udziałem mieszkańców - wizję, co chcielibyśmy tam mieć i co chcemy robić. A następnie - rach-ciach, bez czekania - wreszcie coś zdecydować. Tego nie można odwlekać w nieskończoność. Jeśli więc myślimy - ja przecież też maczam w tym palce - o jakimś zewnętrznym finansowaniu z funduszy unijnych, to nasz czas jest bardzo ograniczony. Jesteśmy blisko 2013 roku. Widzimy, co się dzieje w negocjacjach wokół budżetu Europy. Wprawdzie później mamy dalszą, siedmioletnią perspektywę, ale na to rozdanie też na pewno będzie bardzo wielu chętnych.
W kontekście zlikwidowanych Mysłowic powraca wątek partnerstwa publiczno-prywatnego. To dobra droga?
Ona absolutnie przez wszystkie strony - myślę i o Komisji Europejskiej, i nas, jako Ministerstwie Rozwoju Regionalnego - jest widziana jako jeden z najlepszych i najbardziej pożądanych sposobów finansowania. Ale - powtarzam - trzeba wiedzieć, jaki rodzaj aktywności miałby zostać w tym miejscu ulokowany i co chce się zrobić. W ministerstwie mamy odrębny departament, zajmujący się wyłącznie PPP. Mogę więc zagwarantować z naszej strony dużą pomoc ekspercką. Istotą rzeczy jest bowiem stworzenie takich ram prawnych, aby obie strony, zatem i miasto, będące w dramatycznie trudnej sytuacji finansowej, czuło się pewnie, że nikt nie wykiwa go przez 20-30 lat, ale też aby pewnie biznesowo mógł czuć się prywatny inwestor. Być może jestem trochę narwana, ale pragnę, aby coś się zaczynało i kończyło. Nie można wiecznie tylko gadać.
Przed objęciem ministerialnego stanowiska zajmowała się Pani sprawami wykorzystywania funduszy unijnych w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Śląskiego. Czy nasz region stracił, czy zyskał na Pani przeprowadzce do Warszawy?
Bardzo się wzbraniam przed tworzeniem wrażenia, że Śląsk - poza warstwą emocjonalną - traktuję w sposób szczególny. Jest trochę paradoksu w tym, że z jednej strony widzę Śląsk pozytywnie odbijający się od innych regionów, natomiast z drugiej - zauważam, jak bardzo niesprawiedliwie jest oceniany w kraju. I wcale nie odwołuję się do jakichkolwiek animozji. Po prostu ludzie spoza Śląska powierzchownie dostrzegają go albo z okna samochodu, jadąc autostradą A4 lub średnicówką, albo oceniając przez pryzmat tabelek i wysokiego udziału w produkcie krajowym brutto. A przecież wciąż mamy tu dużo poważnych problemów. Śląsk własnymi siłami otrzepał się z konsekwencji zmian lat dziewięćdziesiątych, kiedy nie było wiadomo, czy ludzie nie zaczną stąd wyjeżdżać.
Na drugim biegunie są jednak także - myślę zwłaszcza o tak zwanej ścianie wschodniej - zaniedbane regiony. Jak dla nich bije Pani ministerialne serce?
W resorcie - mówię o podejściu do całego kraju - skupiamy się przede wszystkim na dwóch celach. Pierwszy: aby w każdym z województw odnaleźć takie punkty, które - podsypane pieniędzmi - zaczną kwitnąć, stając się siłą napędową promieniującą na otoczenie. Myślę głównie o miastach rozmaitej wielkości, ponieważ to one są centrami życia lokalnego, gdzie człowiek przyjeżdża się leczyć, uczyć, wysłuchać koncertu... I drugi: zaznaczyliśmy sobie takie punkty na mapie, które - powtórzę - bez podsypania pieniędzmi nie ruszą z miejsca.
Jakie są te śląskie punkty?
Jest ich wiele. Na pewno wciąż są to tereny poprzemysłowe - kopalnia Mysłowice jest tu doskonałym przykładem - na które bez dodatkowych pieniędzy nikt nie przyjdzie. Trzeba je oczyścić i oddać albo przedsiębiorcom, albo przeznaczyć na inne cele. To, co dzieje się w środku Katowic, na terenie po byłej kopalni Katowice, jest największym kulturalnym placem budowy w Europie. Drugim takim punktem jest wsparcie czystych technologii w górnictwie, bo polska gospodarka jeszcze długo będzie oparta na węglu. Po trzecie jest to rozwój informatyki. Kolejnym polem jest medycyna. Śląski dorobek i osiągnięcia w tej dziedzinie są czymś, czym naprawdę możemy się chwalić. Jest to wreszcie turystyka, z jasnogórskim centrum pielgrzymkowym, z górami, ale też ta, łącząca się ze Szlakiem Zabytków Techniki. Chciałabym, aby Śląsk nie był smutny, aby nie wyjeżdżały stąd nasze dzieci.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.