Komisja Europejska zaproponuje w środę 25 lipca zmianę harmonogramu sprzedaży pozwoleń na emisję CO2 - poinformowała w piątek 20 lipca rzeczniczka KE. Chodzi o wstrzymanie sprzedaży części pozwoleń na emisję CO2 w 2013 r., by podnieść ich cenę, czemu przeciwna jest Polska.
Rzeczniczka KE Pia Ahrenkilde Hansen uzasadniła, że propozycja KE to odpowiedź na "ogólną sytuację makroekonomiczną oraz dużą nadwyżkę pozwoleń" na rynku. Kryzys spowodował spadek produkcji, a więc i mniejszy popyt na pozwolenia na emisję przez co ich cena jest bardzo niska - 7 euro za tonę CO2.
Hansen zastrzegła, że propozycja KE będzie konsultowana z krajami UE i "innymi zainteresowanymi".
Propozycja KE realizuje zapowiedź komisarz UE ds. klimatu Connie Hedegaard, która otwarcie mówi nie tylko o zmianie harmonogramu aukcji, ale także o bezpowrotnym usunięciu z rynku części pozwoleń na emisję CO2. Zieloni i PE domagają się usunięcia z rynku 1,4 mld pozwoleń.
Obecne przepisy nie pozwalają na trwałe wycofanie pozwoleń, a jedynie ich przesunięcie między poszczególnymi latami w okresie 2013-2020.
Hedegaard chce zmniejszyć liczbę pozwoleń na emisję CO2 na unijnym rynku (ETS), bo ich niska cena nie zachęca do zielonych inwestycji. Tymczasem Polska sprzeciwia się sztucznemu podwyższaniu ceny uprawnień na emisję CO2, które po części będzie zmuszony nabywać polski przemysł.
Do zmniejszenia liczby pozwoleń na emisję CO2 tylko w 2013 r. wystarczy przegłosowanie decyzji przez komitet ds. zmian klimatycznych złożony z ekspertów z krajów UE.
Brukselski tygodnik "European Voice" napisał w czwartek, że propozycji zmniejszenia liczby pozwoleń bez uprzedniego zbadania wpływu takiej decyzji sprzeciwiała się dyrekcja generalna KE ds. przemysłu. Sprzeciwiają się jej też przedsiębiorcy zrzeszeni w europejskiej organizacji pracodawców BusinessEurope. Poparcie zaś wyraziło 13 globalnych firm m.in. E.ON, Alstom i 3M.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Właściwie nie ma sensu żaden komentarz. Dopóki nasze państwo będzie "papugą narodów" powtarzająca za zakłamana paczką broniącą interesów najbogatszych, zwaną UE, dopóty będziemy sami, własnoręcznie szykowali sobie sznur na własną szyje. Nie chcę wyobrazić sobie tego, co stanie się w Polsce, gdy naród przejrzy i weźmie się za tych, którzy zgodzili się na tak złodziejską umowę, zakłamaną i utajnioną przy pomocy "czapki niewidki" w postaci przymiotnika "klimatyczny". O majstrowania na rzecz podwyżki cen emisji CO2 fachowcy ostrzegali od dawna i okazuje się, że w tej "demokratycznej i praworządnej" strukturze przejdzie każde bezprawie - jęśli jest w interesie silniejszych i bogatszych... Chyba się nie mylę, że taki ustrój nazywa się DYKTATURĄ