Senatorowie nie zgłosili, w czwartek 24 maja, poprawek do nowelizacji ustawy o emeryturach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Nowela zakłada m.in. podwyższenie wieku emerytalnego do 67. roku życia. Dokument trafi teraz do podpisu do prezydenta Bronisława Komorowskiego.
W środę 23 maja podczas obrad Senatu zgłoszono 25 poprawek. Senackie komisje rodziny i polityki społecznej oraz rolnictwa i rozwoju wsi, które zebrały się w nocy, rekomendowały jednak izbie wyższej parlamentu, aby nie wnosiła poprawek do ustawy. Za przyjęciem tego wniosku opowiedziało się w czwartek 63 senatorów, a 31 było przeciwnych. Żaden z senatorów nie wstrzymał się od głosu.
Podczas środowej debaty nad nowelą o emeryturach z FUS minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz apelował do senatorów, by nie zgłaszali do niej poprawek. "Zmian demograficznych nie da się zatrzymać" - mówił, argumentując, że ustawa jest wyrazem przekonania o konieczności reform oraz odpowiedzialności za bezpieczeństwo finansowe obywateli i gospodarki.
Także przewodniczący senackiej komisji polityki społecznej Mieczysław Augustyn (PO) przekonywał, że ustawa wyrównująca i podnosząca wiek emerytalny do 67. roku życia jest niezbędna.
- Ta reforma nie jest przeciw ludziom, ta reforma jest dla nich, bo spowoduje wzrost emerytur, zwłaszcza dla kobiet (...) o blisko 70 proc., a dla mężczyzn o 20 proc. - podkreślał.
W opinii senatora Waldemara Kraski (PiS) rządowi nie chodzi o dobro Polaków, tylko raczej o dokument, który uwiarygodni Polskę na międzynarodowych rynkach finansowych.
- Pokaże, że Polska będzie miała mniejsze dotacje do systemu ubezpieczeń społecznych, a więc będzie mogła spłacać regularnie raty i odsetki od kredytów - mówił.
Przyjęta 11 maja przez Sejm ustawa o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych przewiduje, że od 2013 r. wiek emerytalny będzie wzrastał o trzy miesiące każdego roku. Tym samym mężczyźni osiągną docelowy wiek emerytalny (67 lat) w 2020 r., a kobiety - w 2040 r.
Nowe regulacje przewidują też możliwość przejścia na wcześniejszą, tzw. częściową emeryturę. Prawo do takiego świadczenia miałyby kobiety w wieku 62 lat z co najmniej 35-letnim stażem ubezpieczeniowym (obejmującym okresy składkowe i nieskładkowe) oraz mężczyźni, którzy ukończyli 65 lat i mają co najmniej 40 lat stażu ubezpieczeniowego. Częściowa emerytura stanowiłaby 50 proc. pełnej kwoty emerytury z FUS.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.