B. prezes Grupy Kopex Marian Kostempski, odwołany ze stanowiska 10 stycznia 2012 r., nadal nie wie, czy i jakie miejsce będzie mu dane w firmie przez jej właściciela Krzysztofa Jędrzejewskiego. Przypomnijmy, że przed zmianą w najwyższym kierownictwie Kopexu, jego główny akcjonariusz był przewodniczącym rady nadzorczej spółki.
- Nadal nie wiem, co ze mną będzie, nie wiem, czy i co zaproponuje mi właściciel Kopexu. Z końcem tego tygodnia skończy mi się okres, w którym zostałem zwolniony z obowiązku świadczenia pracy. Dialog między prezesem a mną - jak dotychczas - odbywa się drogą korespondencyjną. Od momentu, kiedy zostałem odwołany ze stanowiska prezesa nie rozmawiano ze mną, choć do takich rozmów miało dojść.
Jak oceniam szansę, że pozostanę w Kopeksie? Trudno powiedzieć, optymistycznie rzecz biorąc to szanse na to oceniam na pięćdziesiąt procent. A co będzie, gdy nie dostanę propozycji, albo otrzymam ją, ale z tych czy innych powodów nie będę jej mógł przyjąć? To proste: będę szukał nowej pracy. Z Kopexem jestem związany umową o pracę, mam dłuższy, niż trzymiesięczny, okres wypowiedzenia, ale przecież zawsze można go, w drodze porozumienia, skrócić.
Marian Kostempski miał otrzymać do końca stycznia propozycję. Jak na razie w firmie funkcjonuje w oparciu o umowę o pracę w myśl której w spółce funkcjonuje jako "dyrektor naczelny".
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.