Światowe media donoszą o kolejnej tragicznej w skutkach powodzi w Australii. Podobnie, jak w zeszłym roku objęła ona północno - wschodnie wybrzeże stanu Queensland i Nowej Południowej Walii. Według oceny australijskich mediów ma być to jeszcze większy kataklizm niż w zeszłym roku. Takiej powodzi nie było tutaj od 35 lat.
Jest ona tym bardziej groźna, że jest trzecim po kolei tego rodzaju wydarzeniem o zbliżonych skutkach, jakie nastąpiło od 2010 roku. W wielu miastach i zalanych poprzednio odkrywkowych kopalniach węgla nie zdążono posprzątać wszystkiego po zeszłorocznej powodzi.
Jak podają agencje część kopalń wstrzymała już prace, choć nie doszło do ich zatopienia. Pracownicy są ewakuowani śmigłowcami do bezpiecznych rejonów. Z napływających informacji wynika, że wiele miejscowości ucierpi jeszcze bardziej niż w zeszłym roku.
Poziom rzeki Mehi przepływającej przez miast Moree w Nowej Południowej Walii w ciągu jednej nocy podniósł się o 10 m! Podobnie sytuacja powodziowa wygląd w mieście Mitchell w południowej części stanu Queensland. Przepływająca tu okresowo rzeka nagle wystąpiła z brzegów zalewając miasto.
W tej chwili ocenia się, ze ok. 10 tys. ludzi odciętych jest od świata. W akcji ratunkowej uczestniczy 18 helikopterów. Prognozy przewidują, że katastrofalne opady potrwają jeszcze kilka dni. Niektóre obszary będą zalane nawet kilka tygodni. Na terenach tych znajdują się ważne centra wydobywcze węgla kamiennego, którego eksploatacja znacznie ucierpi w wyniku kolejnej powodzi. Zagrożone powodzią jest zagłębie węglowe Newcastle, ważne centrum eksportu tego surowca.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.