Tauron będzie stopniowo ograniczał udział węgla w swym miksie energetycznym. Dziś w tzw. mocy zainstalowanej ów udział wynosi 98 proc. Docelowo do 2020 r. spółka chce, by udział w miksie w oparciu o technologie węglowe zmniejszył się do 70 procent przy jednoczesnym wzroście produkcji elektrycznej o ponad 50 procent.
- Tym samym na koniec 2020 roku można mówić o miksie, w którym technologie węglowe stanowić będą 70 procent. Pozostałe, to technologie gazowe realizowane w Dużej Blachowni 850 MW, EC Katowice 135 MW i Stalowa Wola 400 MW oraz odnawialne źródła energii w postaci biomasy, energetyki wiatrowej i wodna - wyjaśnia Joanna Schmid, wiceprezes zarządu Taurona.
Jak zapewnia Stanisław Tokarski, prezes spółki Tauron Wytwarzanie, od września br. zakontraktowane są już dostawy biomasy na okres rozruchu nowego kotła. Inwestycja realizowana jest w Jaworznie.
- Mamy dużo ofert za zakup biomasy. Na rynku jest jednak mało biomasy typu agro, rolniczej. W znacznej części pochodzi ona z importu, a także zza wschodniej granicy. Jest też przywożona statkami z różnych zakątków świata. Jeśli więc energetyka biomasowa miałaby ruszyć pełną parą potrzebne są pewne zmiany w rolnictwie energetycznym. Dziś dostawcy biomasy nie są lojalni - idą tam, gdzie jest w danym dniu najdrożej - wyjaśnia Tokarski.
Warto wiedzieć, że kotły energetyczne mogą spalać maksymalnie 80 proc. biomasy leśnej. Większa ilość mogłaby zaszkodzić urządzeniom. Pozostała część, to właśnie biomasa agro, czyli np. palety z rzepaku i słomy rzepakowej, z otrąb zbożowych, śruta zbożowa, nasion i łusek słonecznika, lub też susz z oliwek, czarnej porzeczki, truskawek i pestek bawełny.
Niestety zdarza się - jak przyznaje prezes spółki Tauron Wytwarzanie - że jakość biomasy pozostawia wiele do życzenia i dostawy trzeba cofać. Jego zdaniem należy stworzyć takie mechanizmy, które zapewniałyby dostawy odpowiedniej jakościowo biomasy do elektrowni na stałym poziomie. Dostawca byłby związany kontraktem z odbiorcą od zasiewu aż po odbiór.
Pojawił się nawet pomysł uruchomienia własnej produkcji tego typu paliwa, który obecnie znajduje się w fazie studialnej. "Zielone kopalnie" - bo tak je roboczo nazwano - mogłyby powstać na Podkarpaciu i w Małopolsce.
Produkcja energii z biomasy bez wsparcia tzw. zielonymi certyfikatami nie jest opłacalna i jak obliczyli eksperci, trzy razy droższa od wyprodukowanej z węgla.
Zielone certyfikaty stanowią główny element polityki państwa w zakresie stymulowania rozwoju odnawialnych źródeł energii. stanowią dowód wytworzenia danej energii w źródle odnawialnym, są zbywalne i mogą stanowić przedmiot obrotu. W Polsce funkcjonują od 1 października 2005 r.
Wówczas to weszły w życie nowe przepisy, zmieniające zakres obowiązku zakupu energii pochodzącej ze źródeł odnawialnych. Obowiązek rozwoju odnawialnych źródeł energii (OZE) wynika z zaciągniętych przez Polskę wobec Unii Europejskiej zobowiązań ekologicznych.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.