Przyszłoroczna dotacja budżetowa dla Południowego Koncernu Węglowego będzie niższa o prawie 600 mln zł od kwoty, o którą spółka wnioskowała. - Będziemy ograniczać koszty, ale na pewno nie kosztem bezpieczeństwa i nie wynagrodzeń górniczych – zaznacza Łukasz Deja, prezes PKW.
O problemie zmniejszającego się wydobycia oraz niższej budżetowej dotacji na przyszły rok alarmują związkowcy z PKW. Na początku tego tygodnia przedstawiciele Zakładowej Organizacji Koordynacyjnej NSZZ Solidarność Południowego Koncernu Węglowego wystosowali w tej sprawie pismo do zarządu spółki, w którym wyrazili oburzenie w związku z informacją o zmniejszeniu poziomu wydobycia w 2025 r. o ponad 400 tys. ton, zmniejszeniu subwencji o 24 proc. oraz drastycznym spadku cen węgla.
„Obniżenie wydobycia wiąże się z brakiem wpływów do spółki o ponad 250 mln zł przy i tak już obecnie obniżonych kosztach inwestycji odtworzeniowych o 40 proc. Powyższe działania spowodują drastyczne obniżenia wynagrodzeń, zmniejszenie zatrudnienia, co wiąże się z przyspieszeniem procesu likwidacji, jak również jest to ewidentnym łamaniem założeń Umowy Społecznej” – wskazali w piśmie związkowcy.
Jak poinformował prezes PKW Łukasz Deja w tym roku produkcja węgla w kopalniach spółki powinna zamknąć się na poziomie 4,6 mln t (dla porównania w minionym roku było to 4,5 mln t, a w 2022 roku trochę ponad 5 mln t), a w przyszłym roku poziom wydobycia ma być taki sam.
- Ostatni program operacyjny przesłany do ministerstwa i Brukseli rzeczywiście zakładał, że w przyszłym roku będziemy produkowali 5 mln t węgla. Jednak oceniając sytuację firmy oraz elementy techniczne, doszliśmy do wniosku, że możliwości naszej spółki to 4,6 mln t. Na to składają się dwa elementy: techniczny i sprzedażowy – wskazał szef PKW.
Prezes PKW odniósł się również do kwestii niższej dotacji oraz pozostałych obaw strony związkowej. Jak zaznaczył w przypadku wszystkich spółek objętych umową społeczną wysokość przyszłorocznych dotacji przeznaczonych na redukcję zdolności wydobywczych została obniżona o 24 proc. w porównaniu do wielkości wnioskowanej.
- W przypadku naszej spółki to jest niecałe 600 mln zł – przekazał Deja. Dodał, że w związku z tym spółka podejmuje działania w kwestii kosztowej.
- Będziemy pracowali nad tym, żeby te koszty ograniczać, ale na pewno nie kosztem bezpieczeństwa i nie kosztem wynagrodzeń górniczych. Działania optymalizacyjne to przede wszystkim obszar usług, optymalizacja w zakresie zużycia energii. Mamy kilka pomysłów na to – wskazał prezes PKW.
- Zakładamy realizację umowy społecznej, jeśli chodzi o utrzymanie miejsc pracy. Nie przewidujemy żadnych zwolnień, czyli zapewniamy bezpieczeństwo miejsc pracy. Co do poziomu wynagrodzeń wskaźnik o, ile ma nastąpić przyszłoroczny wzrost funduszu wynagrodzeń, również zapisany jest w umowie społecznej – przekazał. Dodał, że PKW nie planuje też w przyszłym roku wprowadzenia programu dobrowolnych odejść.
Do PKW należą trzy zakłady górnicze: Sobieski w Jaworznie, Janina w Libiążu i Brzeszcze w Brzeszczach. Na koniec minionego roku zakłady PKW zatrudniały 6300 osób.
PKW (dawniej Tauron Wydobycie) do końca 2022 r. był częścią Grupy Tauron. Natomiast 1 stycznia 2023 r. spółka stała się jednoosobową spółką Skarbu Państwa i od tego momentu funkcjonuje poza strukturami kapitałowymi Grupy Tauron.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
@RealnyMirek. Podziwiam twój optymizm w wiedzy co będzie w przyszłości. Jak zamkniemy bloki 200 MW, to węgiel sprzeda się do Niemiec, a oni sprzedadzą nam drogo prąd. Wcale nie odległa OZEprzyszłości. A wybrałeś już kolor swojej Tesli? Odradzam czerwień i zieleń, gdyż ideologicznie są tożsame.
Podziwiam takie optymistyczne pójście pod wiatr pana Prezesa Deji. Interesuje mnie tylko gdzie sprzeda ten wydobyty węgiel w kontekście likwidacji tzw. dwusetek w Jaworznie czy Trzebini.