Deklaracje polityków partii rządzącej są często sprzeczne, ale coraz wyraźniej widać, że jeśli będą realizowane inwestycje w górnictwie to na małą skalę, a wzrost wydobycia będzie raczej krótkotrwały. Zdaniem Krzysztofa Stanisławskiego, przewodniczącego MZZ Kadra Górnictwo, najważniejszą kwestią powinno być zatwierdzenie umowy społecznej.
O przyszłości branży górniczej premier podczas ubiegłotygodniowego posiedzenia Rady Dialogu Społecznego mówił premier Mateusz Morawiecki Zapowiedział, że do końca roku rząd przedstawi plan inwestycyjny dla górnictwa, jednak zastrzegł, że będzie chodziło o inwestycje krótkoterminowe na małą skalę. Jak wskazał wielkie inwestycje górnictwie są bardzo kosztowne i długotrwałe i nie dają gwarancji, że po ich zakończeniu będą rentowne z uwagi na spadające ceny węgla.
- Słyszeliśmy już wiele deklaracji dotyczących węgla i już wiele razy okazywało się, że są to tylko czcze obietnice i puste słowa. Z jednej strony musimy się pogodzić z tym, że od węgla będziemy odchodzić. Natomiast z drugiej strony rzeczywistość pokazała, że mimo ogromnych inwestycji w zieloną energię w momentach kryzysowych – jak trwoga do Boga i energetyka znów przeprasza się z węglem. Nie zmienia to jednak faktu, że powinniśmy twardo stąpać po ziemi. Mamy uzgodnioną umowę społeczną, w której są jasno określone daty funkcjonowania kopalń i tego powinniśmy się trzymać. Musimy zatwierdzić i jak najszybciej zacząć realizować zapisy tej umowy, bo to jedyny dokument, który mamy i który może dać gwarancje stabilnego funkcjonowania branży i zatrudnienia dla ludzi – argumentuje Krzysztof Stanisławski, przewodniczący MZZ Kadra Górnictwo.
- Po zatwierdzenie umowy społecznej możemy rozmawiać o pomysłach czy planach jakiegoś krótkotrwałego zwiększenia wydobycia. To nie jest żaden problem, bo przecież dołożenie jednej czy dwóch ścian w żaden sposób nie wpłynie na długoletnie funkcjonowanie kopalń. Oczywiście trzeba to zrobić z głową i ze świadomością, że gwarancje dopracowania do emerytury mają – zgodnie z zapisami umowy społecznej – pracownicy zatrudnieni we wrześniu 2021 roku. Osoby, które zostały lub zostaną zatrudnione po tym terminie muszą mieć świadomość, że takiej gwarancji nie będą mieli i liczyć się z tym, że za jakiś czas będą musieli szukać nowego miejsca pracy – dodaje związkowiec.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Niech już przestaną pieprzyć o tych gwarancjach społecznych bo one tylko łamią konstytucję. W konstytucji mamy niby zadowolementowane że wszyscy mają takie same prawa a oni ciągle walczą o jakiś przywileje które nie mają nicwspolnego ze sprawiedliwością społeczną