Nasi mieszkańcy chcą mieć czyste powietrze, zdrowy klimat, dużo zieleni. Pytanie, jak będzie przebiegała proces dekarbonizacji i czy będzie to sprawiedliwa transformacja - stwierdza w rozmowie z netTG.pl przewodnicząca Stowarzyszenia Gmin Górniczych w Polsce, prezydent Jastrzębia-Zdroju ANNA HETMAN.
Dekarbonizacja do 2050 r., to radość, czy przekleństwo dla gmin górniczych?
Wszyscy jesteśmy zwolennikami zahamowania złych zmian klimatu. Jeśli dekarbonizacja ma się przysłużyć temu, to jesteśmy za. Nasi mieszkańcy chcą mieć czyste powietrze, zdrowy klimat, dużo zieleni. Pytanie, jak będzie przebiegała proces dekarbonizacji i czy będzie to sprawiedliwa transformacja? Na chwilę obecną jest mnóstwo niewiadomych, których nikt nie jest w stanie wyjaśnić, ani powiedzieć jak wszystko ma przebiegać. Chodzi tu o zadbanie o pracowników firm górniczych, okołogórniczych, ich rodziny, bezpieczeństwo energetyczne regionów, nowe miejsca pracy i rewitalizację zdegradowanych terenów w gminach górniczych.
Gminy górnicze, czego przykładem jest Kleszczów, z kopalnią węgla brunatnego Bełchatów, należą do najbogatszych w Polsce. Ile te gminy, w tym Jastrzębie Zdrój, którego jest Pani prezydentem, stracą na transformacji energetycznej, dekarbonizacji?
Jastrzębska Spółka Węglowa zatrudnia obecnie ok. 25 tys. osób, w tym ok. 5 tys. mieszkańców Jastrzębia-Zdróju, które liczy niespełna 90 tys. mieszkańców. Do tego należy dodać zatrudnionych w firmach okołogórniczych. Nie jesteśmy w stanie sprawdzić jaki jest udział w podatku z PIT wyłącznie osób związanych z górnictwem. Nadmienię tylko, że w minionym roku Jastrzębie-Zdrój miało ujemny CIT. Pozostają jeszcze opłaty dokonywane przez przedsiębiorstwa górnicze, ale nie są to kwoty duże. To około 20 mln zł, a budżet miasta wynosi 500 mln zł. Biorąc pod uwagę szkody, jakie wyrządzane są przez wydobycie, a w ślad za tym brak inwestorów zainteresowanych lokowaniem się na zdegradowanych terenach, również z obawy przed wstrząsami, które mogą zakłócić precyzyjną produkcję, to nie mamy się z czego cieszyć.
Kierowane przez Panią Stowarzyszenie, deklaruje, że podejmuje działania, by potencjał transformacji regionów górniczych wykorzystać jak najlepiej. To znaczy jak?
Gminy górnicze przygotowują się do transformacji, opracowują swoje strategie, plany i projekty, które mogą zapewnić alternatywne miejsca pracy mieszkańcom, zrewitalizować zdegradowane tereny i zachęcić inwestorów do inwestowania właśnie na tych terenach. To ogromne wyzwanie, zwłaszcza że nie ma jeszcze dokumentów wyższej rangi, czyli np. Terytorialnych Planów Sprawiedliwej Transformacji. Działamy trochę po omacku, ale znając potencjał naszych gmin i miast, wiemy, na co nas stać, czego oczekują mieszkańcy. Mamy świadomość, że należy myśleć o tym, jak świat będzie funkcjonował za 10 czy 20 lat, dlatego stawiamy na innowacje i branże przyszłościowe. Bierzemy udział we wszelkich spotkaniach związanych z transformacją, organizowanych czy to przez Komisję w Brukseli, nasz rząd, czy marszałka województwa śląskiego. Dyskutujemy, zgłaszamy swoje uwagi i pomysły, staramy się angażować wszędzie tam, gdzie jest to możliwe, by lobbować za naszymi rozwiązaniami. Mamy opracowanie – diagnozę oczekiwań i kierunki planowania w obliczu transformacji. Kierunki wskazane w opracowaniu pokrywają się z oczekiwaniami naszymi i naszych mieszkańców.
Stowarzyszenie zleciło dr. inż. Ryszardowi Marszowskiemu z Głównego Instytutu Górniczego badania gmin i powiatów górniczych pod względem budowy planu ich transformacji w wyniku dekarbonizacji. Znalazły się one w publikacji pt. „Gminy i powiaty górnicze w Polsce w perspektywie sprawiedliwej transformacji”. Jakie płyną z niej wnioski?
Całe województwo, region jest silnie związane z przemysłem ciężkim. Górnictwo przez lata było postrzegane jako niezbędna gałąź przemysłu. Przez lata pokolenia twierdziły, że zawód górnika jest bardzo potrzebny, odpowiedzialny i dający poczucie bezpieczeństwa całemu krajowi. Transformacja musi nastąpić również, a może przede wszystkim, na poziomie mentalnym. Pokazując świat przyszłości i przemysł 4.0 należy planować rozwój w takich właśnie kierunkach, biorąc również pod uwagę uwarunkowania każdej gminy i jej historię. Materiał doktora Marszowskiego wskazuje na zagrożenia i potencjał, mówi o ewolucyjnym odejściu od węgla, ochronie gmin górniczych przed mogącymi wystąpić wstrząsami, zabezpieczenia górników przed gwałtownym zamykaniem kopalni i ich zabezpieczeniu, optymalizacji readaptacji terenów pogórniczych.
W końcu ub. roku Stowarzyszenie zorganizowało coroczną Konferencję gmin górniczych pt. „Transformacja regionów górniczych – największe wyzwanie”, w której wziął udział prof. Jerzy Buzek, przewodniczący Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii Parlamentu Europejskiego. Czy transformacja to rzeczywiście największe wezwanie ostatnich lat?
Nie wiemy czy środki, które są przeznaczone na działania związane z transformacją będą wystarczające. Z perspektyw gmin górniczych nie. Doprowadzenie terenów do stanu sprzed funkcjonowania kopalń potrwa lata i wymaga ogromnych nakładów. Budowa alternatywnych branż dla tradycyjnej energetyki również, ponadto rozwój biznesu w kierunku nowoczesnego przemysłu wymaga ogromnych pieniędzy. Nie mówiąc już o przekwalifikowaniu osób związanych dotychczas z górnictwem i branżami związanymi z górnictwem. Środki z FST nie są lekiem na całe zło, ale są niezbędne, by móc zminimalizować skutki transformacji.
Jakie działania podejmuje Stowarzyszenie, by gminy górnicze znalazły się w nowym Zielonym Ładzie, by nie został zmarnowany ich potencjał przemysłowy, a przede wszystkim energetyczny?
Wszystkie gminy przygotowały tzw. fiszki z projektami, przesłaliśmy je do marszałka śląskiego. Pracujemy również nad projektami ponadlokalnymi, które będą miały oddziaływanie szersze niż jedna gmina. Współpracujemy ze stroną rządową i marszałkiem śląskim w tym zakresie, mając nadzieję, że nasze pomysły i propozycje znajdą zrozumienie.
Czy Stowarzyszenie korzysta z przykładów transformacji gmin górniczych w niemieckim Zagłębie Ruhry, północnej Francji i Anglii?
Mamy wrażenie, że regiony europejskie, które już przeszły transformację, poradziły sobie dobrze. Tam jednak pewne działania były realizowane systemowo, inne były w kompetencji regionów. U nas już teraz wygląda to nieco inaczej, co budzi u nas wiele obaw. Może się okazać, że nie przyniesie to oczekiwanych efektów. Niestety nie wszystko zależy od gmin górniczych. Wciąż czekamy na informację, czy nasze postulaty są brane pod uwagę.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.