REKLAMA 300x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x100 | ROTAC./NIEROTAC. STREFA [NEWS - LEFT]
REKLAMA 300x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT]
REKLAMA 300x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT]
REKLAMA 300x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT1]
REKLAMA 300x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT1]
REKLAMA 300x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT1]
REKLAMA 300x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA370x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT2]
REKLAMA 300x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT2]
REKLAMA 300x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA300x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - LEFT2]
REKLAMA 900x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA900x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - TOP]
14 marca 2019 06:16 Portal gospodarka i ludzie : : autor: Kajetan Berezowski 18.5 tys. odsłon

Woziłem gotówkę polonezem

- Całe 12 miesięcy budowałem kopalnię bez pieniędzy. Ale nigdy nie zdarzyło się, żeby załoga została bez wypłaty - mówi o okolicznościach powstawania kopalni Budryk dr Jerzy Markowski,
fot: Jarosław Galusek/ARC

- Stale dostosowywaliśmy projekt kopalni do pieniędzy, które mogły być do dyspozycji. Mogły, bo nikt nie dawał gwarancji, że będą - wspomina w rozmowie z portalem netTG.pl DR JERZY MARKOWSKI, budowniczy i były dyrektor kopalni Budryk.

Często wspomina pan lata, kiedy przyszło panu kierować najmłodszą polską kopalnią?
Czy często? Często i chętnie, bo był to najtrudniejszy, ale i najlepszy okres w moim górniczym życiorysie. To był przełom lat 80. i 90. zeszłego stulecia. Weryfikowano całą politykę gospodarczą państwa. Ważyły się też losy ważnych inwestycji - elektrowni jądrowej w Żarnowcu, Zakładów Chemicznych w Policach, Elektrowni Opole i kopalni Budryk. Były to tzw. inwestycje centralne, które budowano od połowy lat 70. Budowa kopalni Budryk zaczęła się w 1977 r. Od tego czasu zaczęto głębić szyby, wyznaczać tereny, przejmować grunty. W 1989 r., wraz z nastaniem rządu premiera Mazowieckiego wydano postanowienie o wstrzymaniu inwestycji na jeden rok z decyzją o zaniechaniu budowy. Ja zostałem dyrektorem kopalni Budryk 1 lipca 1990 r. w wyniku konkursu. Wcześniej pracowałem w kopalni Sośnica jako główny inżynier ds. inwestycji. W tym konkursie moimi konkurentami byli: Paweł Kałdonek, Stefan Jaszczyk, Włodzimierz Gałuch, dr Krzysztof Matuszewski i jeszcze piąta osoba, o ile mnie pamięć nie myli, z Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego. Trzem z nich, którzy znali się na górnictwie, zaproponowałem potem współpracę w charakterze moich zastępców.

Nazajutrz po wyborze pewnie zwołał pan zebranie?
Coś w tym rodzaju. Pamiętam, że zwróciłem się do przewodniczącego rady pracowniczej Mariana Banasia i jego zastępcy Alfreda Konarskiego słowami: „Panowie, idę sobie kupić dwa ancugi i dziesięć koszul i jadę do Warszawy. Jak wrócę za dwa dni, to pogadamy”. Jechałem oczywiście po to, żeby przekonać ministerialnych decydentów o tym, żeby przychylniejszym okiem spojrzeli na dalsze losy Budryka, ponieważ oni mieli trochę inny pomysł, chcieli jak najszybciej zamknąć kopalnię. To był dla górnictwa bardzo trudny okres. Mieliśmy w Polsce potężną nadpodaż węgla, w okolicach 72 mln t w stosunku do potrzeb rynkowych. Notabene to dziś więcej niż cała nasza produkcja surowca. W górnictwie pracowało 430 tys. ludzi, a kopalń było dokładnie 72. W likwidacji były już kopalnie zagłębiowskie, kopalnia Żory i zakłady na Dolnym Śląsku. W takiej rzeczywistości zostałem dyrektorem kopalni, której nikt nie chciał, na którą nie było pieniędzy, ale która miała plany. Wiedziałem, że trzeba zrobić wszystko, by minister ówczesnego resortu przemysłu i handlu nie podjął uchwały o likwidacji kopalni. Jeszcze przed pierwszym wyjazdem do Warszawy w gabinecie na biurku leżało mi 2250 wypowiedzeń umów o pracę. Stan konta kopalni pamiętam do dziś, to było ówczesne 140 zł . Anulowałem potem wszystkie zwolnienia. W kopalni zostało 900 osób i trzeba było przyjąć kolejnych ludzi, co zresztą zrobiłem. Do dziś wspominam wizytę gościa z Wałbrzycha, któremu towarzyszyła cała grupa byłych górników, zwolnionych na skutek likwidacji tamtejszych kopalń. Ja ich przyjmowałem, bo to byli fachowcy. Budryk zawsze był kopalnią trudną, charakteryzującą się zagrożeniami naturalnymi, do tego dochodziły metan i temperatura. Potrzebowałem górników potrafiących w tych warunkach pracować. Z myślą o przyjezdnych podjęliśmy decyzje o budowie 2 osiedli mieszkaniowych, żeby ci ludzie widzieli kopalnię z okna, zżyli się z tym miejscem.

A w Warszawie?
A w Warszawie po prostu odwiedzałem kolejne instytucje: banki, Sejm, Urząd Rady Ministrów, Komisje Centralnego Urzędu Planowania i wszędzie przedkładałem argument na to, że inwestycja jest zaawansowana, że są zasoby węgla, że to wszystko ma sens. Ostatecznie nie podjęto decyzji o likwidacji kopalni, tak jak nie przekreślono Elektrowni Opole, ale Żarnowiec już nie przeszedł i do dziś szkoda, bo mielibyśmy energetykę jądrową.

W ślad za decyzją o kontynuowani budowy Budryka poszły jakieś środki finansowe?
Nie, skądże. W sposób drastyczny zmieniono tylko zasady finansowania budowy. Do 1989 r. robiono to z budżetu państwa, a od momentu, kiedy zostałem dyrektorem zakładu, z kredytu, który kopalnia musiała zaciągnąć. Mogłem jedynie liczyć na poręczenie ze strony budżetu państwa, jednak w kwocie nie większej niż 60 proc. wartości kredytu i pod warunkiem, że ta kopalnia znajdzie się w wykazie inwestycji centralnych. Zaczęło się kolejne moje kolędowanie po urzędach – żeby do tego doprowadzić.

Pamięta pan osobistości najczęściej odwiedzane?
Owszem. Szefem resortu finansów był wicepremier prof. Leszek Balcerowicz, szefem Komisji Finansów Publicznych prof. Ryszard Bugaj, prezesem Centralnego Urzędu Planowania Jerzy Kropiwnicki i potem Jerzy Osiatyński – ludzie, którzy o górnictwie nic nie wiedzieli, ale w końcu uwierzyli mi, że jeżeli poręczą ten kredyt, to on się spłaci. Uwierzyli mi, że kopalnia kryje pokłady dobrego jakościowo węgla i wreszcie uwierzyli, że kopalnia będzie miała taki model technologiczny, że przetrwa. I to było dla nas wszystkich ogromne wyzwanie inżynierskie, ponieważ w myśl założeń kopalnia miała zatrudniać 12 tys. osób, fedrować co najmniej dwunastoma ścianami i mieć 6 szybów. Ja musiałem na tej bazie stworzyć kopalnię, która osiągnie ten sam wynik, lecz w oparciu o zupełnie inny model. Ścian nie więcej jak dwie, załogi nie więcej jak 2,5 tys., szybów nie sześć, ale mniej. Zabrałem się więc za krojenie założeń techniczno-ekonomicznych wierząc, że nowy projekt się obroni. Krok po kroku, zabiegając każdego roku o poręczenie budżetowe, uruchomiłem kopalnię.

To była raczej bardzo mało komfortowa sytuacja.
To zrozumiałe, ale jedno było w tym wszystkim komfortowe. To, że budowniczy i załoga od początku bardzo chcieli tej kopalni. Całe 10 tys. ludzi, w tym pracownicy firm zewnętrznych. Był sprzęt, byli fachowcy. Powtarzam raz jeszcze: ja miałem pomysł, ale nie miałem pieniędzy na jego realizację. Oni wszyscy pracowali na zasadach dziś nie do przyjęcia. Czyli: „przyjdź do roboty, a ja ci zapłacę, jak będę miał z czego”. Oni mieli dwa wyjścia, zwolnić ludzi, albo zaufać Markowskiemu, że kiedyś zapłaci. Uwierzyli i w końcu się stało, czyli dostali pieniądze. Woziłem je częstokroć osobiście służbowym polonezem. Pamiętam, że kiedyś kredyt na wypłaty poręczyła tuczarnia trzody chlewnej w Bujakowie. I na takich zasadach budowaliśmy wszystko po kolei. Pod ziemią rozcięliśmy 2 pokłady a na powierzchni - w 1994 r. - uruchomiliśmy zakład przeróbczy, który nie miał ścian. Było kilka urządzeń przeznaczonych do płukania surowca. Do dziś nie potrafię zrozumieć w jaki sposób dawała sobie radę inż. Krystyna Szulowska, szefowa przeróbki. Kiedyś zatelefonowała do mnie w nocy, płacząc do słuchawki, że jest minus 20 st., taśmy marzną i nie wie, co ma zrobić. Poradziłem jej, żeby się przykryła i dalej płukała, a nazajutrz inż. ds. inwestycji Roman Chrząstek wymyślił folię zamiast murów i wszyscy byli zadowoleni. Takie perypetie towarzyszyły wszystkim przedsięwzięciom: budowie wież szybowych, pogłębianiu szybów, rozcince złoża pod ziemią itd. Na trzy szyby nie wystarczyło środków. Musiałem coś zrobić, żeby wystarczył jeden. I zrobiłem. Zamiast dwunastotonowego skipu zainstalowany został trzydziestotonowy. Planowaną prędkość wyciągu z 12 m/s podniosłem do 20 m/s. Żeby wydłużyć drogę hamowania wybudowana została wyższa wieża. Stale dostosowywaliśmy projekt kopalni do pieniędzy, które mogły być do dyspozycji. Mogły, bo nikt nie dawał gwarancji, że będą. Żeby było ciekawie, w 1993 r. poręczenie kredytu na budowę kopalni otrzymałem 23 grudnia, na tydzień przed końcem roku. Całe 12 miesięcy budowałem kopalnię bez pieniędzy. Ale nigdy nie zdarzyło się, żeby załoga została bez wypłaty.

Decyzja o rozpoczęciu wydobycia zapadła jeszcze przed oddaniem do użytku zakładu przeróbczego. Co za tym przemawiało?
Oczywiście pieniądze. Pierwsze tony węgla woziliśmy koleją do kopalń Pstrowski i Krupiński. Daleko, ale wzbogacony węgiel dało się sprzedać i pojawiły się pierwsze przychody. Mogłem brać mniej kredytu, a w latach 90. odsetki sięgały 56 proc. w skali roku.

Powiedział pan, że pracownicy i załoga z ogromną determinacją budowali zakład, ale czy było wówczas społeczne przyzwolenie na budowę kopalni?
Skąd. Niechęć mieszkańców do tej kopalni była ogromna. Wszyscy byli na „nie”. Wtedy ludzie mieli robotę. Ci z Ornontowic jeździli do Bytomia, na Makoszowy, na Szczygłowice, do Knurowa. Budryk był dla nich raczej zmartwieniem. Skutkiem eksploatacji miały być zalania i obsuwanie się terenów, a w konsekwencji Ornontowice podobnie jak Chudów miały wręcz zniknąć z mapy Polski. A teraz? Wszystko wygląda normalnie. Ludzie żyją, budują tu domy. Niechęć do górnictwa była wypisz wymaluj taka sama, jak dziś w Orzeszu. W tamtym czasie, kiedy obejmowałem funkcję dyrektora kopalni, proboszczem został śp. ks. Jerzy Kiełbasa. Zameldowałem się u niego i opowiedziałem o idei budowy kopalni. Stwierdził wówczas, że jeśli tak jest jak mówię, to on mnie wesprze.

Jak to robił?
Uspakajał nastroje i tłumaczy ludziom, że on w to też wierzy, że argumentacja Markowskiego jest sensowna, że nie robię nic takiego, co ma znamiona nieuczciwości, a wszystko w tym projekcie jest czytelne i transparentne. Nieoceniona była również pomoc księdza prałata Bernarda Czerneckiego z Jastrzębia-Zdroju.

Zaglądając do statystyk, od samego początku fedrowania Budryk notował bardzo dobre wyniki. To efekt nie tylko dobrej pracy ludzi, ale pewnie też sprzętu, a zwłaszcza modelu kopalni.

Kupowaliście najnowsze maszyny i urządzenia?
Tylko i wyłącznie. Ścigaliśmy się z Bogdanką, z tym węglowym eldorado, gdzie wybiegi ścian mają po 5 km i były okresy, że notowaliśmy zdecydowanie lepsze wyniki. Zresztą to nas broniło w sytuacjach kryzysowych. Budryk, to mimo wszystko, wielki dar natury i grzechem byłoby zaprzepaścić, tak wyjątkowe złoże węgla o doskonałych parametrach jakościowych. Fantastycznie wykorzystali to tacy ludzie, jak mój zastępca Paweł Kałdonek, czy generalny projektant kopalni Artur Olszówka oraz inż. Stanisław Mazurek.

Ale chyba nie do końca rozumieli to ministerialni urzędnicy. Z jednaj strony uśmiechy, z drugiej wysyłanie z góry wrogo nastawionych kontrolerów?
Zgadza się. Miałem przez tę kopalnię spore kłopoty. Przez 10 lat Najwyższa Izba Kontroli zarzucała mi, że wprowadzałem rząd w błąd, bo tam, gdzie powstaje kopalnia wcale nie ma węgla, a jak już jest to nie taki, jaki być powinien. Czepiano się wyliczeń dotyczących rentowności kopalni i kredytowania inwestycji. Wszystkie te zarzuty przepadały potem w prokuraturze, która za każdym razem bardzo sumiennie podchodziła do tych oskarżeń.

Były jeszcze jakieś „zamachy” na pana jako dyrektora Budryka?
Były. Jeden polegał na tym, żeby ornontowicką kopalnię włączyć do Gliwickiej Spółki Węglowej, bo – jak to mówiono wtedy – Markowski za bardzo się panoszył i budował konkurencje dla węgla. Byłem przeciwny, ale moje interwencje nic nie dały. Kopalnię włączono do Gliwickiej Spółki Węglowej, ale szybko zorientowano się, że przecież inwestycja wymaga ogromnych pieniędzy, a w spółce kasa była pusta. Nie mieli środków na finansowanie własnych zakładów. Balcerowicz wstrzymał kredytowanie budowy zakładu i po trzech miesiącach przywrócono poprzedni stan.

Domyślam się, że za Balcerowicza na warszawskich salonach mimo wszystko nie był pan mile widzianą osobą.
Rzeczywiście na ministerialnych korytarzach spędziłem masę czasu. Czułem, że dla dyrektora departamentu w resorcie przemysłu i handlu, czy wiceministra finansów, ja dyrektor kopalni Budryk z Ornontowic nic nie znaczę, razem z tymi teoriami o rentowności inwestycji. Oni nawet nie wiedzieli, gdzie leżą Ornontowice. Mieli przecież kopalnie zamykać, a ja im tylko dupę trułem. Było trzech posłów, którzy autentycznie mi pomagali. Panowie Masarczyk, Sienkiewicz i Sobierajski. Pamiętam jak kilka godzin przekonywaliśmy Bugaja do tego, żeby nie wstrzymywać budowy kopalni. O 3. rano poszliśmy wreszcie do gabinetu Balcerowicza. I już sam nie wiedziałem, czy miałem tak mocne argumenty, czy może Balcerowicz miał mnie na tyle dość, że rzucił tylko zdawkowo: „ma pan to poręczenie kredytowe i niech pan sobie stąd już idzie”.

I jak pan dziś ocenia Balcerowicza z perspektywy tych 30 lat?
Nie mam wyboru. Negatywnie. Przed wszystkim ograniczył możliwość wzrostu cen węgla. Nie byłoby tego całego cyrku, gdyby kopalnie mogły zarabiać na wydobyciu. Na świecie ceny węgla rosły, a my nie mogliśmy ich podnosić, bo o tym miały decydować urzędy skarbowe. Chora rzeczywistość. Cel tej polityki był wiadomy. Ograniczyć ceny, obniżyć przychody, pogorszyć wyniki i pokazać, że górnictwo jest nierentowne.

W 1995 r. został pan wiceministrem przemysłu. Czy nosił się pan z zamiarem likwidacji kopalni Morcinek?
Nigdy. Kiedy budowałem Budryk, Morcinek już wydobywał. Jeszcze w momencie, gdy powierzono mi obowiązki sekretarza stanu w resorcie przemysłu w tę kopalnię inwestowano, a kierownictwo JSW wykazywało, że ma to sens. Ja wierzyłem w tę kopalnię do końca, nawet znalazłem inwestora w Czechach, lecz wkrótce potem, jak odszedłem z ministerstwa, podjęto decyzję o likwidacji zakładu. Przeprowadzono ją w sposób skandaliczny. Wysadzanie wieży szybowej w powietrze, istny dramat. Kiedyś powiedziałem, że żaden okupant nie obszedł się w taki sposób z polską kopalnią, jak zrobił to polski rząd z Morcinkiem. Tylko cieszyć się, że ten sam los nie stał się udziałem Budryka, bo niewiele brakowało.

Co myśli pan widząc w lustrze swoje własne odbicie?
Że nie ma chyba i nie będzie już drugiego takiego faceta jak ja, który przeszedł wszystkie szczeble górniczej kariery. Byłem 14 lat ratownikiem górniczym, a w końcu ministrem i jeszcze po drodze udało mi się wybudować kopalnię i być jej dyrektorem. Jestem z tego dumny. Niektórzy mi tego zazdroszczą, ale wybudować drugiej takiej kopalni już mi nie pozwolą, bo to jest Polska. I jeszcze jedno. Jak ktoś chciałby więcej o mnie wiedzieć, to powiem, że mam dwoje dzieci ślubnych i dwoje nieślubnych. Ślubne to córka i syn, a nieślubne to kopalnia Budryk i Fundacja Rodzin Górniczych.

Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.

REKLAMA 900x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA900x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - BOTTOM]
Więcej z kategorii
REKLAMA 900x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA900x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - BOTTOM1]
REKLAMA 900x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA900x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - BOTTOM1]
Komentarze (10) pokaż wszystkie
  • Riyo 5 kwietnia 2019 16:16:37
    Profile Avatar

    Mocno zarozumiały ten pan

  • emeryt2007 2 kwietnia 2019 07:49:44
    Profile Avatar

    Bardzo ale to bardzo dziękujemy za połączenie Makoszów i Sośnicy ! To był sztandarowy Pański pomysł . Makoszowy przestały istnieć po prostu SUPER ! Jeszcze raz dziękujemy ! Wdzięczni Zabrzanie i nie tylko.

  • Emeryt 16 marca 2019 14:09:38
    Profile Avatar

    to najepszy dyrektor kopalni z jakim miaŁem okazje pracowaĆ w swojej pracy w gornictwie

  • Dxf 15 marca 2019 18:59:55
    Profile Avatar

    I co tu komentować... PRL

  • Fido 15 marca 2019 16:35:31
    Profile Avatar

    Aaaa, to ten co zamknął KWK Żory, która teraz przynosiła by krocie!

  • bara bara 15 marca 2019 16:33:39
    Profile Avatar

    Ratownik przelicznik 1,8 do emerytury. O ile brał jakiś udział w akcji to szacun, a jak nie to nawet nie powinien się chwalić tym zamkniętym układem i sitwą.

  • Już emeryt 14 marca 2019 15:55:19
    Profile Avatar

    Teraz tylko książki pisać jak było, z książek będzie kasa!!!!!! Tylu fachowców z branży się przewineło przez Warszawę, i jak górnictwo wygląda ??????? W 2018 milionów ton sprowadzonego węgla, do kraju który śpi na 'czarnym złocie', to nieporozumienie. A Budryk kojarzy się ze ZWIĄZKAMI ZAWODOWYMI, pewnie niektórzy pamiętają początki kopalni.

  • Zbigniew Sowa 14 marca 2019 11:20:33
    Profile Avatar

    Jako były górnik KWK ZMP (Żory) mam mieszane uczucia ale tez też i dozę szacunku wobec późniejszych działań Pana Markowskiego. Przydałoby się więcej pokory i skromności panie ministrze , a tak mamy lustrzane odbicie Lecha W.

  • doc 14 marca 2019 09:28:50
    Profile Avatar

    Z wielkim zainteresowaniem przeczytalem bo to czasy mojej aktywności zawodowe i w związku z tym serdecznie pozdrawiam Pana Markowskiego

  • samson 14 marca 2019 08:30:36
    Profile Avatar

    Super gość :)

  • GNQEC
    user

REKLAMA 400x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT]
REKLAMA 400x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT]
REKLAMA 400x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT]
REKLAMA 400x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT1]
REKLAMA 400x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT1]
REKLAMA 400x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT1]
CZĘSTO CZYTANE
Wstrząs w kopalni, załoga wycofana
18 listopada 2024
57.7 tys. odsłon
NAJPOPULARNIEJSZE - POKAŻ
NAJPOPULARNIEJSZE - POKAŻ
REKLAMA 400x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x100 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT2]
REKLAMA 400x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x150 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT2]
REKLAMA 400x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA400x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - RIGHT2]
REKLAMA 1600x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA
REKLAMA1600x200 | ROTACYJNA/NIEROTACYJNA STREFA [NEWS - UNDER]