W portfelu australijskiej spółki Prairie Mining są dwa projekty, których realizacją zainteresowana jest Jastrzębska Spółka Węglowa – reaktywacja wydobycia w Dębieńsku oraz budowa kopalni Jan Karski na Lubelszczyźnie. Jak na całą sprawę wpłynie kwestia 10 mld zł roszczeń australijskiej spółki wobec polskiego rządu? Daniel Ozon, prezes JSW, wyraził przekonanie, że porozumienie pomiędzy górniczymi spółkami może sprawić, że Prairie Mining wycofa się z międzynarodowego arbitrażu.
Prairie Mining Limited w minionym tygodniu poinformowało o istnieniu sporu inwestycyjnego i wezwała polski rząd do bezzwłocznych negocjacji. Australijska spółka wskazała również, że jeśli do takich rozmów nie dojdzie, to ma prawo do zgłoszenia sporu do międzynarodowego arbitrażu. Ewentualne roszczenia Prairie Mining zostały oszacowane nawet na 10 mld zł. W kwietniu minionego roku australijska firma podjęła działania prawne przeciwko Ministerstwu Środowiska, po tym jak nie dostała prawa do użytkowania górniczego złoża na Lubelszczyźnie. Przedstawiciele resortu środowiska argumentowali, że nie chcą się narazić na zarzut nieracjonalnej gospodarki.
Jak cała sprawa wpłynie na rozmowy pomiędzy JSW i Prairie Mining? Przypomnijmy, że JSW od kilku miesięcy prowadzi rozmowy w sprawie przejęcia Prairie Mining, a co za tym idzie prawa do złóż w Dębieńsku oraz na Lubelszczyźnie. W pierwszym przypadku chodzi o reaktywację wydobycia na bazie zamkniętej kopalni Dębieńsko, choć - jak zastrzegają przedstawiciele JSW - w pierwszych latach wydobycie mogłoby być prowadzone za pomocą podziemnej infrastruktury sąsiedniej kopalni Knurów-Szczygłowice. Natomiast w przypadku złoża na Lubelszczyźnie, gdzie zasoby są według zapewnień Prairie Mining szacowane na 30 lat wydobycia, chodzi o budowę nowej kopalni Jan Karski, która ma dać zatrudnienie nawet 12 tys. pracowników.
- Dokonaliśmy audytów technicznych obydwu projektów. Wstępne audyty potwierdziły, że oba złoża objęte koncesją zawierają węgiel koksujący. W Zagłębiu Lubelskim to jest węgiel semi-soft, natomiast w Dębieńsku to jest węgiel typu hard. Węgiel z Dębieńska zresztą dobrze znamy, bo jest to złoże zlokalizowane tuż obok naszych koncesji w Szczygłowicach i Budryku – powiedział pod koniec minionego roku na łamach Trybuny Górniczej Daniel Ozon, prezes JSW.
W poniedziałek, 18 lutego, w rozmowie z ParkietTV szef JSW zaznaczył, że spółka wciąż jest zainteresowana aktywami Prairie Mining i poszerzeniem w ten sposób swojej bazy zasobowej.
- Dębieńsko jest o tyle dla nas istotne, że w zeszłym roku mieliśmy tragedię na Zofiówce, która spowodowała, że pół miliona ton węgla wypadło nam z produkcji. Bez budowy nowego szybu moglibyśmy dojść od Szczygłowic do pokładów, które są w Dębieńsku i osiągnąć wydobycie w ciągu kilku lat na poziomie nawet pół miliona ton, praktycznie w całości rekompensując ten ubytek, jaki był w partii H na Zofiówce. Dodatkowo druga koncesja, która jest zlokalizowana na południe od obszarów górniczych Bogdanki, posiada również pokłady węgla koksującego. Patrzę na to jako na projekt, który też mógłby być rozwijany równolegle i powiększać bazę zasobową i wydobycie JSW w długim horyzoncie – powiedział w ParkietTV Ozon.
- Niezależnie od roszczeń, które mogą być skierowane przeciwko rządowi polskiemu, nasza relacja jest relacją czysto handlową na poziomie spółka-spółka. Pracujemy dalej i rozmowy są kontynuowane. Myślę, że możemy wypracować rozwiązanie, które spowodowałoby też to, że ten arbitraż byłby wygaszony – dodał Ozon.
Jak zaznaczył, rozmowy nie są łatwe biorąc pod uwagę skomplikowaną sytuację prawną i wspomniane roszczenia Prairie Mining. Ocenił, że zawarcie porozumienia między obydwoma spółkami może zająć kilka miesięcy przy aprobacie i koniecznych zgodach korporacyjnych.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.