Z podziemi ruchu Piekary kopalni Bobrek-Piekary wyjechała 17 lipca br. na powierzchnię figura św. Barbary, patronki górników. Uroczystość była planowana od lutego br., od dnia, w którym wyjechał na powierzchnię ostatni wózek z węglem.
- Ta Barbara od początku mojej pracy w tej kopalni towarzyszyła mi duchowo, podobnie jak większości górników, którzy związani był zawodowo z piekarskim zakładem. Chcemy uszanować górniczą tradycję i tę figurę – powiedział Grzegorz Wacławek, prezes zarządu spółki Weglokoks Kraj.
Figura patronki górników stała od lat na ołtarzu, 438 m pod ziemią. Została wytransportowana na powierzchnię w asyście ratowników górniczych oraz przedstawicieli kierownictwa spółki Weglokoks Kraj oraz związków zawodowych. Wyniesienie figury poprzedziła krótka modlitwa, której przewodniczył ks. Grzegorz Kapuła, wikariusz w parafii pw. Świętej Rodziny w Piekarach Śląskich.
- Znajdziemy dla św. Barbary godne miejsce w podziemiach ruchu Bobrek w Bytomiu. Jest kilka propozycji lokalizacji ołtarza. Będziemy o tym rozmawiać w szerszym gronie, z przedstawicielami załogi i związków zawodowych – zapewnił Krzysztof Jamka, dyrektor kopalni Bobrek-Piekary.
Podziemny ołtarz św. Barbary w ruchu Piekary był miejscem wyjątkowym. Opiekowali się nim pracownicy oddziału przewozów.
Kroniki po raz pierwszy wspominają o podziemnym ołtarzu blisko trzydzieści lat temu. Figura świętej miała być ustawiona w kapliczce zabudowanej w poziomie 415 m, w pobliżu szybu Sienkiewicz kopalni Andaluzja. W 1992 r. poświęcił ją ks. Damian Zimoń, były metropolita katowicki.
W 2007 r., wraz z likwidacją rejonu Andaluzja, Barbórkę przeniesiono do poziomu 438. W miejscu obecnego ołtarza planowano rozpoczęcie budowy przekopu. Wnęka była już gotowa, ale dyrekcja kopalni zmieniła plany i wydano ostateczną decyzję, zezwalającą na przeprowadzenie prac montażowych.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Jakby ta św. Barbara posłuchała języka Pana Dyrektora J. i widziała Jego zachowanie, to na Bobrku chyba by nie chciała zostać, chyba, że się jej zasłoni uszy i oczy.
Brawo Olgierd Jedlnia.
Dajcie se spokoj z tymi ratownikami. Paru z takich do nas przyszlo na kopalnei i paru juz za picie wylecialo !