Od kilku dni mieszkańcy katowickich Panewnik na każdy szmer budzą się nerwowo i spanikowani wyglądają przez okna, czy aby ich domy jeszcze stoją. Jedna z ogólnopolskich gazet ogłosiła w swym regionalnym dodatku, że z powodu eksploatacji węgla przez pół roku miały miejsce aż "43 silne tąpnięcia", a dzielnicy grozi "zapaść" terenu o pół metra.
Kopalnia Wujek pod Panewnikami fedruje od prawie 10 lat, ale teraz ludzie przestraszyli się nie na żarty, bo informacja wyglądała na wiarygodną. Gazeta podparła się urzędowym raportem, przygotowanym przez miejskie Biuro Geologii i Górnictwa. Jego drastyczne szczegóły na temat szkód w Polu Panewnickim i prognoz miały wyciec od radnych z Komisji Górnictwa, którą w Katowicach powołano zaledwie w kwietniu tego roku.
- Że czasem trzęsło, to nic nowego, ale myśmy nie mieli pojęcia, że to przez tąpnięcia. Prędzej czy później rzeka wyleje z koryta, domy zaczną się zapadać i czeka nas tu katastrofa! - martwi się jedna z mieszkanek ul. Owsianej, którą razem z rejonem ulic Panewnickiej, Łąkowej i Koszykowej wskazano w mediach jako miejsce szczególnie zagrożone "zapaścią terenu".
Odpowiedzialni za skutki eksploatacji specjaliści Katowickiego Holdingu Węglowego, których poprosiliśmy o wyjaśnienia, załamują ręce. Nie pierwszy raz lektura fachowych dokumentów kończy się w prasie manipulacją, gdy dziennikarz nie zna podstawowych pojęć górniczych. "Zapaść terenu" (o której napisano) to w rzeczywistości gwałtowna nieciągła deformacja, a "tąpnięcia" - najczęściej mylone ze wstrząsami - oznaczają gwałtowne zniszczenie wyrobisk.
- Nic takiego nie jest prognozowane w zasięgu wpływów wydobycia z pokładu 409 w Polu Panewnickim - mówi Agnieszka Mika z biura prasowego KHW i podkreśla, że dotychczas w tym miejscu wyeksploatowano już 5 ścian, ale nie było żadnych zapaści, a jedynie osiadania terenu o niewielkim nachyleniu i na dużej płaszczyźnie, w dodatku nie pod domami, ale w lasach. - Prawdą jest, że w rejonie ściany 6 w pokładzie 409 od początku roku wystąpiło ponad 40 wstrząsów, w żadnym jednak przypadku nie doszło do tąpnięcia - dodaje Mika.
W obronie kopalni staje Stefan Gierlotka, katowicki radny z okręgu Ligota-Panewniki i szef Komisji Górniczej Rady Miejskiej Katowic. - Domy w Panewnikach budowane są po dziadowsku. Deweloperzy wykorzystują lukę w przepisach: biorą od górnictwa dodatkowe pieniądze na zabezpieczenie fundamentów przed szkodami, ale nikt nie ma prawa sprawdzić, na co je wydali - mówi Gierlotka i zaznacza, że w maju tego roku na dwóch wyjazdowych posiedzeniach radni badali wspólnie z Nadleśnictwem Katowice, czy KHW należycie rekultywuje obszary leśne na obrzeżach Panewnik, Ligoty i Ochojca. Wyniki zaskoczyły wszystkich. Gdy okazało się, że na jedne tylko osadniki Krystyna kopalnie wydały już 20 mln zł, a coroczna pielęgnacja przyrody kosztuje je tam ok. 20 tys. zł, radni dopytywali, dlaczego nie informuje się o tym mieszkańców Katowic.
KHW nie stroni od naprawy wszystkich udokumentowanych szkód, które wyrządza mieszkańcom wydobyciem. W Panewnikach chroni szczególnie wrażliwe koryto Kłodnicy z jej meandrami. Ostatnie badania dowodzą, że mimo eksploatacji węgla nie zostało w żaden sposób uszkodzone.
Dlaczego więc media tak niefrasobliwie wzbudzają w Panewnikach antygórniczą psychozę? Radny Gierlotka ma własną opinię: - Na pierwszej stronie musi się dzisiaj znaleźć skandal lub katastrofa. Wyważonego raportu nikt przecież nie wydrukuje - mówi, przestrzegając, że warto grać fair z górnikami, bo wtedy oni też zachowają się uczciwie, gdy przyjdzie likwidować realne szkody, którym nikt nie zaprzecza.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Panie Gierlotka, może Pan się tutaj przeprowadzisz? Na reakcje ze strony kopalni w sprawie odszkodowań trzeba czekać ponad rok ( podobno kopalnia nie ma pieniędzy!). Nie mów Pan bzdur, my cieżko pracowaliśmy (uczciwie) na nasze domy, i nie traktuj nas Pan jak bogaczy, których stać było na kupno domu!! Jaki Pan ma w tym interes?! Mapki górnicze nie kłamią! Nie traktujcie nas jak wariatów i frajerów!!!
Manipulacja wiadomościami to specjalność Bossów węglowych i związkowych, na pewno nikt im nie dorówna w tej sztuce. A Pan radny Gierlotka znany jest też z lobbowania na rzecz KHW dlatego też nie jest wiarygodną osobą w wypowiedziach tego typu Zarząd KHW odpowiada za śmierć wielu ludzi i wprowadzenie stanu zagrożenia dla wielu innych na powierzchnia i pod nią. Takie są smutne fakty!
Warto poczytać trochę w prasie i necie na temat wydarzeń oraz osiągnięć Kierownictwa Kopalni; 1)18.09.2009 Tragedia na kopalni Wujek-Śląsk - zafałszowywano stężenie metanu To wydarzyło się na "Panewnickim Polu"! 2)Odnotowano trzęsienia ziemi 26.05.2014 na USGS-sprawcą jest oczywiście KWK Wujek! 3)Odkryto maszyny pod ziemią bez atestu do pracy z metanem na KWK Wujek oczywiście - one też pracowały na "P P"? 4)"Po wstrząsach kopalnia Wujek pod okiem ekspertów" JAK SIĘ NIE BAC TAKICH LUDZI?
Kopalnię Wujek zamknąć, zrobić z niej muzeum historii górnictwa-podobne jak Kopalnia Quido, będzie nowa atrakcja turystyczna na której Miasto Katowice zarobi więcej niż na pompowaniu pieniędzy dla skorumpowanych pracowników szkód górniczych, na stojące na zwałach hałdy węgla, odbudowę zdegradowanych terenów itp. Do oprowadzania i obsługi bieżącej muzeum zostawić kilku ludzi resztę na kasy do marketów jeśli uda się przeszkolić i wpasować w inne klimaty "niekorupcyjne"?
Autorowi czołobitnego artykułu pod adresem KHW gratuluję poczucia humoru. Nie życzę temu panu aby spotkało go to co się w tej chwili dzieje na ulicy Koszykowej. Domy pękają, trzęsie całymi blokami - głównie w środku nocy. W takim miejscu nie da się żyć. To nie są tąpnięcia ale istne trzęsienia ziemi. Tymczasem na kilkadziesiąt spraw o szkody pozytywnie rozpatrzono zaledwie kilka. Taka prawda o dobrodusznym KHW