Dwaj parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości złożyli na policji doniesienie na władze Grupy Energa. Ich zdaniem firma złamała prawo, nie wydając im dokumentów dot. wstrzymania inwestycji w Ostrołęce. Energa twierdzi, że część dokumentów wydała, a wydanie reszty to kwestia czasu.
Pochodzący z Ostrołęki senator PiS Robert Mamątow i poseł PiS Arkadiusz Czartoryski zjawili się gdańskiej w siedzibie Grupy Energa w poniedziałek (8 października) rano. Zażądali wydania dokumentów spółki związanych z podjętą przez tą firmę w połowie września decyzją o wstrzymaniu budowy w Ostrołęce bloku węglowego.
Parlamentarzyści PiS powiedzieli, że chcieli zapoznać się z podjętymi w połowie września uchwałami zarządu głównego oraz rady nadzorczej firmy dotyczącymi wstrzymania inwestycji. Czartoryski relacjonował, że gdy po około trzech godzinach oczekiwania nie doczekali się dokumentów, wezwali policję i złożyli zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa polegającego na nieprzestrzeganiu art. 19 ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora (który mówi o prawie posłów do wglądu w działalność "spółek z udziałem Skarbu Państwa oraz zakładów i przedsiębiorstw państwowych i samorządowych").
Rzeczniczka prasowa Grupy Energa Beata Ostrowska powiedziała, że że parlamentarzyści - mimo iż nie uprzedzili o swojej wizycie - otrzymali część informacji, o które prosili.
- Pozostałe, zgodnie z obowiązującymi w spółce procedurami, zostaną przedstawione posłowi i senatorowi po tym, gdy otrzymamy listę oczekiwanych dokumentów i czas na ich skompletowanie. (...) Z przykrością przyjmujemy dzisiejsze wydarzenia tym bardziej, że przedstawiciele Grupy Energa osobiście przedstawili władzom Ostrołęki decyzję w sprawie inwestycji niezwłocznie po jej podjęciu - zaznaczyła Ostrowska.
Zdaniem parlamentarzystów PiS ogłoszone przez Energę w połowie września wstrzymanie inwestycji jest decyzją "tragiczną i katastrofalną dla Ostrołęki i regionu". Parlamentarzyści są zdziwieni, że Energa wstrzymała budowę mimo znacznych nakładów, jakie już poniosła.
- Co takiego stało się, że pomimo posiadania bardzo trudnych do uzyskania dokumentów, w tym: zgody środowiskowej, pozwolenia wodnoprawnego, umowy przyłączeniowej, umowy wieloletniej na dostawę węgla, pozwolenia na składowanie odpadów i wielu innych, raptem okazało się, że projekt jest nieopłacalny? - mówił poseł Czartoryski.
Ostrowska powiedziała, że spółka nie wycofała się z projektu budowy elektrowni w Ostrołęce.
- Na obecnym etapie realizacji inwestycji jesteśmy gotowi do rozpoczęcia fizycznej budowy elektrowni pod warunkiem pozyskania strategicznego partnera. Aktualnie skupiamy na tym prowadzone działania. Dzięki wykonanym pracom oraz zaangażowaniu partnera strategicznego kontynuacja inwestycji mogłaby być wznowiona w dowolnym momencie - wyjaśniła rzeczniczka Grupy Energa.
Ostrowska przypomniała, że decyzja władz spółki o czasowym zatrzymaniu prac przygotowawczych do budowy bloku węglowego w Ostrołęce ma związek m.in. z trudnościami z uzyskaniem finansowania oraz niekorzystną sytuacją na rynku firm budowlanych.
Jednocześnie rzecznik Grupy Energa wyraziła obawę, że poniedziałkowa akcja z udziałem parlamentarzystów PiS nie sprzyja "prowadzonym negocjacjom z potencjalnymi inwestorami".
Grupa Energa zajmuje się wytwarzaniem, obrotem i dystrybucją energii elektrycznej i cieplnej. Dostarcza energię elektryczną dla 2,5 mln gospodarstw domowych oraz do ponad 300 tys. firm.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Kupcie ruskie liczniki bedzie taniej