Ciśnienie jest mniejszym problemem, bo na ogół jest wystarczające podnoszące słup wody na setki metrów w górę od nawiercenia. Bardziej tu chodzi o wydajność i jej trwałość, czyli zasoby dynamiczne ( zrównoważona eksploatacja wody w stosunku do dopływu). Problemem jest słusznie zauważona sprawa większych stref skrasowienia, bo na ogół na tych głębokościach w Niecce Łódzkiej, podobnie jak w Toruniu są skały wapienne i piaskowce. Wszystko zależy od tego, czy warstwy te są zasilane z powierzchni przez słodkie wody opadowe. Tak dzieje się również w Toruniu w stosunku do nawierconych wysoko wydajnych poziomów wodonosnych wyżej zalegających piaskowców , w których woda osiąga temp. ok. 60 stopni C. Zasilanie z opadów powoduje stały i nieewyczerpywalny dopływ tej wody. Tymczasem na głębokosci 4 km jest wielce wątpliwe, a w polskich warunkach dotąd nigdy nie stwierdzone, aby docierały tam wody opadowe. Wszelkie inne wody o ile tam sie znajdują to po pierwsze są silnie zasolone, a po drugie nawet gdyby były ich znaczne ilości to po krótkim czasie knajwyżej kilku mies8ięcy eksploatacji zostaną wyczerpane( brak naturalnych dopływów wód opadowych z powierzchni). To są wszystko sprawy elementarne. Moim zdaniem Politechnice Łódzkiej brakuje pieniędzy i szuka łątwych sposobów na ich zdobycie z państwowej kasy. W sprawie poszukiwań prowadzonych przez Państwowy Instytut Geologiczny w Warszawie i AGH w Krakowie, to są opracowańia ogólne i powszechnie dostępne na ich stronach internetowych, natomiast konkretne zamówienie, dla np. konkretnego regionu musi mieć opracowanie specjalistyczne np. włąsnie w formie sudium naukowo - badawczego itp. Nikt ujednak takich prac nie zamawia, bo i po co? Mogłoby sie okazać, że negatywana ocena przekreśla inwestycje w Łodzi i byłoby po sprawie, a tak może uda się naciągnąć kogoś na pieniądze, bo oficjalnie nie ma przeciwskazań. Po prostu zwykłe żerowanie na popularności tematu i braku eolementarnej na ten temat wiedzy niedouczonych polityków, którzy decydują o przydziale środków.