Komentarz do artykułu:
Oddali krew, teraz mają problemy z... emeryturą

To jest bardzo sprytny chwyt: najpierw się pauperyzuje społeczeństwo do tego stopnia, żeby kobiety musiały pracować; potem te kobiety zatrudniane są "przez państwo" np. w ZUSie, szkole, na poczcie i w urzędach; potem państwo ma argument, że trzeba utrzymywać te miliony pracujących biurew, więc pobiera podatki; potem ułamek tych podatków idzie na głodowe płace biurew a lwia część zostaje ukradziona przez zorientowanych na szczytach władzy. I w końcowym rozrachunku wychodzi na to, że taki górnik dwa razy utrzymuje swoją własną żonę. A przy okazji jeszcze Sejm, Senat, premiera, prezydenta, 150 agencji i urzędów centralnych oraz tysiączne nomenklatury kilku partii, na które każą mu głosować, żeby mieć pretekst do dofinansowania z budżetu. Jak górnik nie pójdzie na wybory, to "niezależne" media zrobią z niego wroga demokracji i antyobywatela i Kościół zarzuci grzech ciężki. Zetigeist, cholera.