Wszystkie przeczytane przeze mnie komentarze w jakiś sposób próbuję zrozumieć; wszystkie mają jakiś korzeń ekonomiczny. Jeszcze w tych rozważaniach nie zauważyłem tematu górników, którym stan zdrowia nie pozwolił dobrnąć do "emerytury górniczej". Obserwuję tych (przepraszam za wyrażenie górnicze -połamańców}, którzy muszą dożyć i pracować do 65l. W końcu od nich też odprowadzano składki do biednego ZUS, z czego my szczęśliwcy -emeryci górniczy też korzystamy. Mogę złożyć im tylko podziękowanie bo nic innego nie mogę w tej chwili. Jeżeli ktoś podpiera się w swoich wywodach to naprawdę niech je sprawdzi (długość życia górnika).