Kabel - jak napisali na początku - był najpierw opuszczony do samego rząpia 865 m ważąc ponad 14 ton a żeby nie naderwał się był przywiązany (co 5 m) do liny nośnej fi 40 stalowej. Szybowcy przepinali kabel z liny nośnej na uchwyty. I do głębokości 333 m zdążyli go już zawiesić wyłącznie na docelowych obejmach stalowych. Reszta w dół wisiała na linie nośnej. Pół obejmy widać na zdjęciu, jest nieźle wygięta (na haku), na oko ma wyrwaną szczękę zewnętrzną, bo rowki, w które się tą szczękę wsuwa są podejrzanie rozchylone. I najciekawsze, że obejma, którą WUG pokazuje na zdjęciu ma niedokręconą śrubę, która miała zapewniać docisk haka do listwy konsoli. Inaczej mówiąc kabel wisiał na tym uchwycie, ale mógł się ruszać, chybotać, ostatecznie przy przesunięciu w górę mógł spaść z listwy. Jeżeli np. lina nośna poszła na wyciągarce lekko w dół to obejmy na 300 m musiały trzymać ciężar przewidziany na 865 m. Jeżeli lina nośna poszła w górę, to uchwyty mogły się łatwo wyczepiać. Ale to tylko jeden z możliwych scenariuszy.