Jak łatwo zauważyć najlepsze warunki termiczne na wspomnianej mapie są na zachód od linii Warty w kierunku na Szczecin. Tu po pierwsze należy oczekiwać najlepszych wyników temalnych. Niezależnie od nich musimy określić dopływ wody, czyli posiadanie na projektowanej głębokości odpowiedniej warstwy wodonośnej, a to jest podstawowa sprawa. Cóż nam z tego, że mamy jak w Toruniu temperaturę, a nie ma wody. Otóż z tą wodą nie da się odpowiedzieć tu i tu jest woda gorąca i tu trzeba wiercić. Każdy szczegółowy projekt wymaga oddzielnych studiów własnie ze względu na wodę. Studia te są niezbędne z tego powodu, że budowa geologiczna ziemi, przynajmniej na terenie Polski jest w każdym miejscu inna. Z reguły na głębokościach które nas interesują w środkowo - zachodniej Polsce występuje jeden zmienny, lecz czasem obficie dostarczający wodę poziom wodonośny piaskowców górnego i środkowego triasu (ten sam co dał wodę w Toruniu lecz położony w innej jednostce tektonicznej). W zachodniej Polsce jest on na różnych głębokościach, bo od wychodni (podtrzeciorzędowyc h) w rejonie Lubin- Polkowice -Głogów, gdzie występuje jego strop znajduje się już na głębokości ok 400 m przy jego grubości ok. 150 m, dalej zapada pod kilkustopniowym kątem w kierunku NE i tam może wystąpić nawet na głebokości do 2 tys. m. przy zwiększonym dopływie ciepła może dać temperaturę w granicach ok. 60 - 80 stopni C. W tej formacji znajduje się ujęcie geotermalne w Pyrzycach k/Szczecina. Niestety nie cała ta formacja jest wodonośna. Np. W jednym z szybów w KGHM z warstwy tej był tam tak siny dopływ wody, że dozszło do zatopienia szybu, a juz kilka kilometrów dalej cały ten profil był suchy. O tym jak zmienne są te warunki świadczy inny z tych szybów, gdzie dokładnie w jego połowie było (w osi szybu o srednicy ok. 6 m) intensywne zawodnienie , a w promieniu dwa metry dalej był on całkowicie suchy. Krótko mówiąć każdy projekt w tej sprawie to indywidualne studium z dokładnym i szczegółowym rozpoznaniem, najpierw ogólnym, a później bardzo dokładnym dla wskazania miejsca. I to jest zawsze ryzyko, gdyż człowiek wiele wie na ten temat, ale niestety nie wszystko. Reguła tu jest taka, że ten kto pokornie i wytrwale szuka z reguły znajduje. Ten natomiast, kto zjadł wszystkie rozumy (vide Kozłowski) i wszystko wie doznaje porażek i upokorzeń narażając innych na straty. Kozłowskiego, który ze mną konsultował toruński projekt namawiałem do wykonania wspomnianych studiów, ale na to się nie zgodził i stało się, jak sie stało.