W tej chwili też pracuję na przebudowie pochylni i jestem przodowy. Zasada jest taka że nie można robić w pośpiechu, a często tak bywa, że dozór pogania, bo im chodzi o większy postęp. Ja nie daję się na naciski. Następną głupotą jest, kiedy jest kasztowanie, na dodatek trzeba kęsami zamaskować, aby nie było widać kasztu, pustek i w tym przypadku, aby to dokładnie zrobić, a rozstaw obudowy jest na 0,5m mus wejść pod niezabudowaną część wyrobiska i tu jest ogromne ryzyko. w tym opisanym przypadku, tą teorię nie da się wykonać praktycznie.