Przepisami to się próbuję zarządzać bezpieczeństwem w kopalniach od kiedy pamiętam. Jest bardzo dużo tych przepisów , nadzorujący próbuje się zabezpieczyć przed odpowiedzialnością ,bo na każdą okazję można znaleźć odpowiedni tylko nieżyciowy, Najgorsze gdy dziennikarze komentują problematykę BHP nie zdając sobie sprawy jaka jest naprawdę rzeczywistość u nas i na świecie. W krajowych kopalniach węglowych ginie 20 do 30 górników rocznie. W krajach typu Australia , Anglia czy Niemcy od zera do incydentalnych 2 przypadków na rok. Dlaczego u nas jest to ciągle nierozwiązany problem a tam sobie z tym poradzono? W tych krajach podejście do BHP nie jest represyjne czyli mnożenie przepisów i bezmyślne egzekowanie jak u nas , co ćwiczy WUG od niepamiętnych czasów, a prewencyjne. Słowo prewencja to tabu u nas. Przepisy i ich przestrzeganie mają sens gdy są rozsądne. Mamy obowiązujące w Polsce prawo europejskie, które w odpowiednich Dyrektywach bardzo dobrze podchodzi do sprawy zapobiegania wypadkom. Na piedestale jest tam właśnie postawiona sprawa „prewencji” wypadkowej. Dyrektywy unijne są zharmonizowane z odpowiednimi normami technicznymi i organizacyjnymi . Gdyby ktokolwiek przeczytał np. taką Dyrektywę Maszynową i zrozumiał o co w niej chodzi to by nigdy nie zwalał winy na zabitych górników w krajowych kopalniach podziemnych w bardzo wielu przypadkach. Zacznijmy więc od przestrzegania obowiązujących przepisów unijnych , nie będzie wtedy wypadków takich jaki zdarzył się na Silesii przykładowo.