Nieszczęśnik nie jechał dobrowolnie na taśmie tylko potkńął się czy pośliznął i go porwało. A jak się znalazł na taśmie z urobkiem to oczywiście pewna śmierć. Bo po kopalnniach nie ma zabezpiecznia przed tym. To jest niezgodne z przepisami europejskimi a panowie z WUG doskonale o tym wiedzą. Tylko o tym się głośno nie mówi! W kompetencjach prezesa WUG jest zapisane w punckie 4) jest wyspecjalizowanym organem kontroli wyrobów wprowadzonych do obrotu w rozumieniu przepisów ustawy z dnia 30 sierpnia 2002 r. o systemie oceny zgodności, w odniesieniu do wyrobów przeznaczonych do stosowania w ruchu zakładu górniczego; Cóż zawsze jest lepiej zwalić winę na zabitego. Tylko jak wielokrotnie już tu pisałem wypadki były, są i dalej będą.