Panowie - o jakim porządku organizacyjnym my mówimy - jeżeli zwykły górnik wie lepiej niż ich przełożeni - sztygarami ,kierownikami zostają najgorsi z nas którzy boją się pracy ( wódką , kablowaniem i posłuszeństwem walczą o swoje miejsce w dozorze - mierni ale wierni ) Nadsztygar a nawet kierownik robot jest na kopalni poganiaczem - w pogoni za pseudo wydajnością pracy ( podnoszenie tej wydajności jest okupione wypadkami -a i ekonomicznie nie opłacalne - nie zajmują się pracą koncepcyjną stworzeniem planów , dostosowaniem technologii - bo za nich tą pracą zajmują się nasi koledzy - pracownicy fizyczni , ukryci planiści - kiedyś wystarczał jeden na kilka oddziałów - jak odchodziłem z Wujka to po paru na jeden oddział - miałem kolegę pracownika fizycznego który obsługiwał głównego inżyniera - on miał wszystkie dniówki przodkowe - a mi jak obliczano do emerytury sporo mi ich brakowało -uważacie że to normalne ? To co piszę to nie zawiści -zazdrości .Podpisujemy te technologie -one niczym się nie różnią - jeszcze Ci nasi koledzy planiści zamiast maszyny do pisania dostali komputery - dlatego technologie zamiast kilku stron jak dawniej mają kilkadziesiąt -tylko z tego nic nie wynika -nawet Ci co ją podpisują nie rozumieją co w nich jest - a to przecież dla nas górników jest pisana Denerwowało mnie na Wujku jedna rzecz - olbrzymia rzesza nadsztygarów , kierowników którzy na dół zjeżdrzali pijani - oni nas fizycznych w ogóle się nie bali -jak jeden elektryk zakablował pijanego kierwnika do ABW - to on miał kłopoty ( zabierali mu maksimum premii ,ciekawe dlaczego ABW zdradziła swojego informatora ) - a kierownik doczekał się emerytury ... Na nas fizycznych trwały nagonki na nadszybiach z alkomatami - ale jakby to samo dotyczylo dozoru - oj to chyba 60% było by po pijaku -dlaczego im wolno - bo przecież pijany nadsztygar jest zagrożeniem dla nas - nie mówiąc że ryba śmierdzi od głowy - oni powinni być pozytywnymi przykładami