A mnie bardzo śmieszy i przeraża "stanowczość 34; pani minister, bo udaje, że Fukushima niewiele zmieniła. A zmieniła radykalnie, obudziła ludzkośc mamioną różnymi półprawdami. Prawdę o Fukushimie poznamy najwcześniej za 10-20 lat, kiedy już koncern PEPCO padnie, a odpowiedzialni w strukturach władzy Japonii za tolerowanie wszystkich niedoróbek, które powoli wychodzą na jaw - odejdą na swoje sute emerytury. Jedyne co wiadomo na pewno, to to, że okaże się wtedy, że była ona groźniejsza niż Czernobyl, ale najbardziej poszkodowani Japończycy, po przeżyciu Hiroszimy i Nagasaki są tą częścią ludzkości, która przeżywszy jedną hekatombę - zaciśnie zęby i przeżyje drugą, bo naród ten tak ma - jak na razie. Mnie pomysł zbudowania polskiej elektrowni jądrowej przeraża nie tylko z powodu przestarzałych już dziś technologii, ltóre chca nam wcisnąć Francuzi, ale przede wszystkim z powodu obecnej podłej jakości wszelkich polskich inwestycji, czego przykładem są budowane autostrady (z odcinkiem Katowice-Kraków - w ciągłej budowie na czele, z najdroższym stadionem świata w Warszawie (nasz narodowy kosztuje 2,5 mld) i wszystkim pozostałymi fuszerkami w całej Polsce. Strach myśleć o "atomówce" budowanej w Polsce, bo prawie pewne jest, że tak jak w przypadku TYTANICA, ktoś zechce zaoszczędzić na przysłowiowych nitach i to dziadostwo fuknie w powietrze radioaktywnym chuchem. Dziękuję - poczekam 10-20 lat, kiedy reaktory staną sie proste i bezpieczne no i nie będa potrzebowały paliwa za 80 mln dolarów rocznie....