Komentarz do artykułu:
Propozycje dla węgla brunatnego, czyli...

Wszyscy tutaj i powszechni w innych opracowaniach dyskutują nad samą technologią wydobycia węgla brunatnego, kiedy, gdzie, ile itp. Nigdzie w tych dyskusjach nie ma miejsca dla podmiotu, czyli człowieka - mieszkańca regionu. Wydobycie nie będzie na Syberii czy Alasce, ale w regionie silnie zurbanizowanym, o czym chyba tutaj piszącym nie musze przypominać. Nie wiem jak byście chcieli, nie pogodzicie interesów strony branży węglowej i mieszkańców ziemi legnickiej. Branża dąży do trwałej blokady inwestycyjnej OGROMNEGO obszaru pomiędzy zurbanizowanymi miastami i ich peryferiami oraz sukcesywnego wydobycia rozciągniętego w duzym czasie, a mieszkańcy po prostu chcą mieszać i żyć spokojnie, niestety nikt im nie jest w stanie dac innej alternatywy. Czy rząd uchwalając ochronę zadośćuczyni tym co mieszkają lub mieliby za chwilę mieszkać na złożu? - Nie. MOŻE wypłaci słuszne odszkodowanie dla terenów wywłaszczanych bezpośrednio pod odkrywkę. A reszta? Za 100 , 200 lat? a co w międzyczasie? Kto zrekompensuje szkody utraty wartości gruntów? Dlatego nie będzie NIGDY porozumienia w kwestii złoża Legnica, a samo zabezpieczenie otworzy tylko nowy rozdział protestów, rosnących w siłę, bo będą namacalne szkody materialne, łatwiejsze do egzekucji przy sporach sądowych w przypadku blokad inwestycyjnych. Ale powtarzam. Gdzie jest w tym sporze człowiek, mieszkaniec. Branża, którą niestety nawet jako osoba o pokrewnej profesji gardzę, nie miała odwagi cywilnej spotkać się, wytłumaczyć, podejść do dialogu itp. Nic. Jest tylko rządanie z tylnego szeregu i chowanie się za rządem z presją, aby wyrzucić mieszkańców i dac górnikom zabawki i plac do zabawy w odkrywki. I nie przemawiają do mnie żadne wyniosłe cele o bezpieczeństwie energetycznym państwa, bo ja widze tylko bezpieczeństwo portfeli ludzi węgla.