Komentarz do artykułu:
Adam Maksymowicz: Indyjska oferta

Jeżeli mię pamięć nie myli to w czasach PRL, kiedy nauka i technika były na nienajwyższym poziomie, za pośrednictwem "Polservis" wyjeżdżało na Zachód sporo inzynierów, techników i ludzi nauki. Oczywiście nie jechali oni do USA, RFN, czy do Australii, ale właśnie gdzieś do Algerii, Libii, Indii itp. Tam nie tylko sprzedawali swoją wiedzę, ale też uczyli się od amerykańskich, francuskich i niemieckich wykonawców na tym terenie. Teraz są inne czasy i jakby łatwiej uzyskać taki kontrakt, a jednak trudniej. Co do Australii, to ma ona przede wszystkim w najwyższym stopniu zautomatyzowane wydobycie węgla kamiennego, który w największej ilości pochodzi z odkrywek. Ostatnia powódź w wielu wypadkach automatykę tę zezłomowała. Nowa jest już gotowa, ale nauczeni smutnym doświadczeniem australijczycy postanowili trochę zmienić priorytety i zwiększyć nadzór ludzi nad automatyką. Stąd ich zainteresowanie polskimi górnikami, których brakuje do tego celu na australijskim kontynencie.

18 sierpnia 2011 14:58:58
Adam Maksymowicz: Indyjska oferta