Komentarz do artykułu:
Adam Maksymowicz: Prawo geologiczne i górnicze w Senacie RP

To prawda, ciąg wydarzeń wokół tej ustawy ma charakter zastanawiający i nie może być przypadkowy, jak np. niemal roczna przerwa w pracach (kwiecień 2010-luty 2011). Jeżeli dokładnie poczytać stenogramy, to niestety większość wypowiadających się kompletnie nie rozumie o co chodzi. Najlepszym przykładem jest niemal święte oburzenie na rozwiązania, które w istocie powtarzają, co w Polsce funkcjonuje niekiedy nawet już od ponad 20 lat, czy też żądania rozwiązań opartych na wzorcach gospodarki wręcz socjalistycznej. Do tego dochodzi wyjątkowo selektywny dobór ekspertów. Czy poza poprzednim GGK w Polsce nie ma nikogo kto zna tę materię ? Zastanawiające, że na ogłoszenie na stronie sejmowej korzystnej opinii o projekcie trzeba czekać ponad pół roku. A lobby gminne zorganizowało się wyjatkowo sprawie, na każdym posiedzeniu posłowie (senatorowie) byli karmieni propagandą delikatnie mówiąc rozmijającą się z prawdą. Z założeń zakładających uproszczenie i odbiurokratyzowanie niewiele zostało. Wynik często jest przypadkowy w myśl zasady nie jest ważna CO kto mówi, ważne jest KTO co mówi. A strona górnicza, ta najbardziej zainteresowana, okazała się mało skuteczna, np. górnicze związki się odgrażały że nie pozwolą na nic co by mogło górnictwu zaszkodzić, a jak co to na posiedzeniach nie było z ich strony nikogo. W efekcie całość ma w wielu miejscach charakter całkowicie przypadkowy. Przepraszam, może jestem zbyt małą szaraczką i nie jestem w stanie dostrzec geniuszu tych rozwiązań.