Zgodnie z polityka propagandowa lansowana przez WUG i popierana przez pracodawcow w 70% winnym wypadkowi jest sam poszkodowany. Nie bedzie inaczej i w tym przypadku. Fachowcy od znajdywania winnego juz pracuja nad wnioskami i szukaja nieprzestrzegania procedur. W tym konkretnym wypadku zwali sie na ratownika bo nie udal sie do wyjscia tylko poszedl na miejsce wybuchu, po drugie chcial pomoc poszkodowanym i odczepil sie od linki. Czy ktokolwiek sie zapyta dlaczego ratownicy nie sa wyposazeni w sprzet telekomunikacyjny podczas akcji? Gornik ma nadajnik GLON dlaczego ratownicy tego nie posiadaja gdy wejdzie ich czasami setka do akcji, to co nie moga sie zagubic , nikt o tym nie pomyslal wczesniej? Granda banda - taka jest moja opinia.