"Jeśli to prawda...", dysponuję kopią specjalistycznych orzeczeń lekarskich w tej sprawie. Nie ma wątpliwości. Pani Ani odpowiadam, że w KGHM i nie tylko, to normalka. Nie mogę się jednak zgodzić z wnioskiem Darka S. Kręcenie lodów w KGHM nikogo z niczego nie wyjaławia. Ci ludzie w chwili przyjścia do KGHM na wysokie stanowiska są już wystarczająco wyjałowieni. Dlatego właśnie zatrudniani są z klucza politycznego na kierowniczych stanowiskach. Powiem od siebie tylko tyle, że kiedy żegnałem sie z tą firmą odchodząc na emeryturę na spotkaniu w kardach podziękowłem wszystkim tym swoim szefom, którzy nie okazali się być bandytami, dyktatorami i totalitarystami. Na koniec Pani Izie wyjaśniam, że te oficjalne i zapisane w dokumentach cele nie mają żadnego przełozenia na rzeczywistość. Tu działa dyktat koncepcji i pomysłow prezesa KGHM, kto ich nie akceptuje i się jemu nie podporządkuje musi się liczyć, ze znajdzie się z bramą zakładu. Tak niestety stało się i z naszym naukowcem, którego nie interesowały amerykańskie i kanadyjskie złoża rud miedzi, które prezes zamierza zakupić uciekając z kapitałem z własnego złoża. To lubińsko - głogowskie złoże jest juz spisane na straty. Zaniedbane, coraz bardziej niebezpieczne i coraz trudniejsze w eksploatacji. To wszystko prezes ma w wiadomym miejscu szykując sobie posadę za oceanem kosztem prawie osiemnastu tysięcy zatrudnionych tu ludzi. Stąd jego pgarda dla naukowców dbających o własne złoża i niepodzielających jego amerykańsko - kanadyjskich zachwytów.