Komentarz do artykułu:
Adam Maksymowicz: Krytycznie o wnioskach Polskiego Kongresu Górniczego 2010

Bardzo dobrze powiedziane przez „fiz”. To nie jest wina górników, którym nie chce się pracować tylko tych gości co siedzą na różnych drabinach władzy. Panie w Ministerstwie Gospodarki , które jedynie potrafią obracać wytartymi sloganami ekonomicznymi i wyrażać poparcie w słusznych sprawach poprzez prezesów i ich wiceprezesów spółek a kończąc na dyrektorach kopalni. Ta grupa ludzi to przypadkowa nomenklatura z „łapanki” politycznej i kumoterskiej, która dopuściła do tego permanentnego kryzysu na węglu. Padł tu przykład „dochodzenia” do przodka i „rewolucji” na Jas-Mos. Przepraszam ale to jest znane od początku górnictwa w Polsce od kiedy wprowadzono przenośniki ale w głowach „nomenklatury” nie ma czegoś takiego jak efektywność produkcji czy efektywne wykorzystanie pracy. Czy myśli pan, że górnik chętnie drałuje z góry na dół , w błocie i upale ze stacji kolejki do przodka tą godzinę w jedną stronę? Nomenklatura czy to na węglu czy na miedzi ma w nosie w jakich warunkach pracuje górnik . Traktuje się według wzorów azjatyckich , które przyniosła do nas horda rosyjska w 1944 roku. Szkoda.