Komentarz do artykułu:
Adam Maksymowicz: Imperialne ambicje KGHM

Panie YreQ! Dziekuję za słowa uzania. Nie jest to jednak prawda, ze zawsze i wszędzie krytykuje KGHM. Otóz, proszę przczytac tekst pt. "KGHM Polskie uzdrowiska", który moim zdaniem jest jedną wielką pochwałą pod adresem tej firmy. Jeszcze kilka tego rodzaju tekstów napisałem np. o wdrożeniu technologii skrawania złoza rudy miedzi, zamiast strzelania, czego od dawna sie domagałem. Jednym z nich jest też tekst o eksploatacji złoża soli przez KGHM. Po prostu chwalę w firmie rzeczowe i perspektywiczne działania, które moim zdaniem są obliczone na długofalowe zyski. Oczywiście znacznie częsciej krytykuję, ale tez i w ramach tej krytyki zawsze coś innego proponuję. Jest to w jakimś stopniu moim zdaniem krytyka twórcza, a nie napastliwa. Byc może , ze dziennikarski jezyk, który wymaga komunikatywnosci, klarownosci i pewnej jędrności po to, aby dało sie to w sposób ciekawy przeczytać sprawia inne wrażenie. Niemniej merytorycznie jest tak jak to napisałem. Odnosnie chwalenia firmy to zgodze sie, ze w moim pisaniu jest to margines (ale jednak jest). Dlatego, że wszyscy ją chwalą, nie mogę stanąć w szeregu jaki tworzy "Puls Biznesu", "Rzepa", itp. Po pierwsze maja oni od tej strony duzo lepsze możliwości i fachowe instrumenty plus pieniądze. Moim zdaniem uzadsaniona krytyka, jest zawsze ciekawsza niz najlepsze pochwały. Proszę też zauważyc, ze KGHM nie reaguje na żadne krytycze uwagi. Oczywiscie można powiedzieć, że na marginalia nie zwraca się uwagi, gdyby nie to, ze osobiście znam jako mojego młodzszego kolegę z pracy w KGHM obecnego prezesa tej firmy, oraz podobnie dziennikarzy obsługujących tzw. pijar. W rozmowach osobistych z tymi ludźmi padają sugestie , abym przestał pisac o KGHM, a nie czy mam racje, czy jej nie mam. Oni uwazają, ze dysponują tak wielkim kapitałem , że nie może być , aby nie mieli racji. Tak się mijamy z naszymi postulatami i wzajemnymi "grzecznosciami", które ze strony KGHM nie zawsze sa miłe, a czasem można powiedzieć, że nawet wręcz przeciwnie. Nigdy jednak nie zwalczałem KGHM w sposób, który mógłby zaszkodzic firmie poprzez podawane nieprawdziwych wiadomosci. Gdyby tak było juz dawno KGHM skierowałby przeciwko mnie sprawę do sądu i wygrałby ją bezproblemowo. Pisze prawdę, a że nie wszytkim sie ona podoba, to juz całkiem inna sprawa. Prawda ta często jest przykra, stąd też niesłuszne wrażenie nieustannej mojej krytyki.