Pierwsze słyszę o złożach przemysłowych węgla brunatnego w okolicach Częstochowy. Owszem wspomina się o jego drobnych wystąpieniach wśród utworów jurajskich (jura krakowsko - częstochowska), gdzie przed drugą wojną światową był eksploatowany na potrzeby prywatne. O ile pamiętam to była to półmetrowa warstwa węgla brunatnego o bardzo dobrych parametrach energetycznych, ale o bardzo małych zasobach. Z tego powodu inwestycje na skalę przemysłową były nieopłacalne. To ilosć wegla liczona może w tysiącach ton, ale na pewno nie w milionach, czy miliardach, jak ma to miejsce w okolicach Legnicy.