Węgla brunatnego nigdzie na świecie nie wozi się żadną magistralą. Po prostu zarówno ze względów technologicznych (często jest to półpłynne błoto), jak i ekonomicznych. Podczas kryzysu energetycznego w czasach PRL próbowano to robić na odwrotnym kierunku Z Turoszowa wożono węgiel brunatny do Konina, bo tam były niewykorzystane moce elektrowni. W zimie trzeba było zamarzniete stalowe wagony oblewać ropą i podpalać, aby można je było później opróżnić. Dla węgla brunatnego wszędzie stosowana jest technologia KTZ (Koparka, Taśmociąg, Zwałowarka). W wyjątkowych wypadkach używa się też transportu kolejowego, ale na bardzo krótkich odcinkach dostaw (kilka kilometrów, przy dobrych parametrach złoża). Oczywiście wszystkie kombinacje trzeba rozpatrzyć, ale złoże w Turowie, o ile pamiętam ma być eksploatowane do 2045 roku, a do tego czasu nie bardzo można czekać.