panie adamie. o co chodzi w tym artykule, bo nie bardzo moge zrozumiec ani profesora ani pana. z jednej strony piszecie ze koszty inwestycji w poszukiwania sa ogromne i nikt nie przyjdzie wiercic jak nie ma gwarancji na eksploatacje, na koncu zas ze miedzynarodowe koncerny sto razy zarabiaja na wydobyciu. to tak jak z panienka, chciala by ale sie boi. Jesli chodzi o zatrzymywanie zysku dla skarbu panstwa to coz, najlepszym wyjsciem wedlug profesora byloby wydac minimalna ilosc koncensji , nauczyc sie technologi fracting - znaczy sie skopiowac , ukrasc bo jak to inaczej mozna nazwac przez polskie gornictwo , a potem nie wydawac miedzynarodowym pijawkom zadnych pozwolen. Na wschod od nas Putin i koledzy ida dalej, bo gdy miedzynarodowe koncerny zainwestuja to ich po gangstersku ruguja z posiadania zloz. czy profesor jest na tyle powazny i zna sie na tych technologiach aby stwierdzic ze PGNiG udaloby sie dobrowolnie i bez problemow skopiowac te technologie? Czy wie cokolwiek o wlasnosci intelektualnej?