Komentarz do artykułu:
Adam Maksymowicz: Węgiel brunatny czy atom?

Skąd wiem, ano widziałem to na własne oczy, kiedy pracowałem w Biurze Zarządu KGHM!! Byłem temu przeciwny i o mało nie straciłem pracy. Proszę zajrzeć do planów naukowo - badawczych KGHM z lat 2000-2004. Tam jest temat zatłaczania odpadów poflotacyjnych, o którym tutaj piszę. Owszem KGHM robi z ludzi głupków, to się zgadza. Tylko o tym informuję, bo moim zdaniem taka jest rola dziennikarza. Jak się chce mieć straty, to owszem kopalnia może być, ale będzie to przedsięzwicie księżycowe takie same, jak z tym zatłaczaniem odpadów poflotacyjnych, zgazowaniem węgla brunatnego itp, itd. Po pierwsze dlatego, że pokłady węgla brunatnego są tu bardzo cienkie w granicach do ok. 3 m, a po drugie zalegają bardzo głęboko. Ponad 100 metrów głębokości, co daje wskaźnik nadkładu do złoża w granicach przekraczających 30. Ekonomicznie uzasadniony przy dużych zasobach jest wskaźnik ok. jeden do dziesięciu, a taki ma właśnie Legnica i jej otoczenie. Czyli Legnica ma trzy razy lepsze ekonomiczne wskaźniki od Głogowa. Trzeba być całkiem pozbawionym wszelkich realiów gospodarczych, ekonomicznych i inwestycyjnych żeby w Głogowie projektować kopalnie węgla brunatnego. Proszę zauważyć, że to tzw. lobby węglowe zabiera się zawsze za najbardziej opłacalne projekty, a o Głogowie tam panuje śmiertelna cisza.