Komentarz do artykułu:
Prezes WUG apeluje ozero tolerancji\" dla łamania przepisów

Do sztygara. Bezpieczeństwo z wynikami produkcji idzie w parze. Analogie takie same jak poprzednio podawałem czyli wydajności ze ściany w Niemczech i Czechach. Podejście do BHP w krajowych kopalniach ze strony WUG jest represyjne. Ten model znamy z historii , bo na represji była zbudowana gospodarka komunistyczna. Represja działa do momentu gdy najstroższe przepisy przestają odnosić zamierzony skutek, w przypadku BHP ile przepisów może wydać a szczególnie egzekwować nadzorca czyli WUG? Kiedyś natrafi na ścianę i wtedy zdumiony tym faktem twierdzi , że „materia” nie reaguje na przepisy czy rozkazy. Dlatego w apelu prezesa słowa o „irracjonalnym zachowaniu górnika”. Druga strona medalu podejścia represyjnego to fakt , że ilość i wszechstronność aplikacji uregulowań prawnych dotyczących aprobowanych zachowań górników i procesów produkcji na kopalni powoduje siłą rzeczy co najmniej dwa negatywne skutki: ogromne koszty wprowadzania i wykonywania, dwa ograniczanie wydajności pracy. Wielokrotnie o tym pisałem na tych portalach, że za mało się mówi o skutkach tego „represyjnego modelu” BHP na wyniki ekonomiczne spółek. Przykręcanie śruby przepisami powoduje , że górnik właściwie nie powinine „oddychać” i się ruszać bo co chwila może złamać jakiś przepis. Jeśli kogoś to zainteresuje proszę przeglądnąć materiały ogólnodostępne na internecie co robią podobne do WUG urzędy aby zmniejszyć ilość wypadków, w co inwestują agendy rządowe w zakresie górniczego BHP, jakie są obecnie najważniejsze tematy badawcze instytutów górniczych i jaka jest ich koleracja do rzeczywistych trendów wypadkowości w kopalniach podziemnych. Nikt nie przeznacza funduszy tak jak u nas na kategoryzacją zagrożeń czy zasady zatrudniania pracowników w kopalni, jak zrobiono miesiąc temu za aprobatą WUG.