Gdybym był dyrektorem kopalni...Otóż, nie wchodzi to w rachubę nawet teoretycznie, gdyż po to, aby nim być trzeba mieć przynajmniej dwa układy pozytywnie sprzężone. Jeden polityczny, to taki w którym decydent mówi do szefa koncernu, wiecie, rozumiecie, no ten, tego, najlepszy byłby na dyrektora. Drugi układ jest taki, że trzeba mieć też poparcie tegoż szefa koncernu, który na takie dictum odpowiada: od dawna chciałem to zrobić, ale wiecie, rozumiecie, nie było okazji, co natychmiast naprawiam. Potrzebne do tego kwalifikacje są formalne, dyplomy, zatwierdzenia kursy, to wszytstko dostaje się za pieniądze. Nie koniecznie wręczane jako łapówki, ale wykupienie drogich kursów na jedno wychodzi. I tak mamy dyrektora. Ta droga nigdy mi nie groziła i nadal jest poza moim zainteresowaniem. Nie mniej znam wielu dyrektorów i wielu z nich widziałem w akcji łącznie z prezesami WUG. Pan bhp2 pisze, co powinien zrobić dyrektor kopalni jeżeli nic z tradycyjnych metod nie zdaje egzaminu. Otóż podstawową czynnością dyrektora jest właśnie nic nie robić. Nikt mu wtedy nie zarzuci, ze coś źle zrobił. Na końcu w polskim górnictwie utarła się rosyjska mentalność, że u nas ludiej mnogo. Jeden zginął, kto inny przyjdzie na jego miejsce. Brzmi to cynicznie, ale zbyt czesto miałem z tym do czynienia, aby tego nie zauważyć. Podstawową sprawą górniczego szefa jest nie jak uniknąć wypadku, tylko jak uniknąć kary za ten wypadek. Na ogół doskonale się to udaje. Wyroki nawet skazujące tego rodzaju "górniczych morderców" są symboliczne, zawieszenie w czynnościach, zakaz obejmowania stanowisk, zawieszenie wyroku odsiadki itp. To wszystko się obchodzi na różne sposoby, tak aby winny dostał rekompensatę z nawiązką. Chyba, że karze się prostych górników, a tak, tu wyroki są surowe i niezwykle dotkliwe. Prosty lud ma szanować naczalstwo i pokutować za jego grzechy. W ten sposób żaden dyrektor w sprawach bhp nic nie robi, chyba że tylko zręcznie to pozoruje, to tak, to mu się chwali. I tak jest od sztygara, aż po premiera, a Pan bhp2 chce, abym coś tu zmienił. Tu trzeba zmienić nie jednostkę lecz cały system przyjęty z dobrodziejstwem inwentarza jeszcze po czasach PRL.