Komentarz do artykułu:
Adam Maksymowicz: Spór o jedną kopalnię miedzi

No tak. Trudno w takim razie stwierdzic czy jazda pod gore a nie na dol jest oplacalna. Moze sie okazac, ze w danym czasie i w danym rejonie jak najbardziej pod gore wbrew logice okazuje sie tansze. Jak to sie nazywa w normalnym przedsiebiorstwie? Optymalizacja. Jak rowniez wiedzac ze rejonie XYZ (na mapie cyfrowej!!!) znajduje sie bardzo cenna ruda lupkowa moze nie z najlepsza zawartoscia Cu ale z bardzo ciekawymi metalami towarzyszacymi przygotowac potok produkcyjny , ktory nie bedzie wszystkiego wrzucal do "jednego worka" a przeciwnie rudy z zawartoscia 1,5% Cu, x% Ag , y% Ni, czy a ppm Pt w Lubinie wyselekcjonowane podazaja sobie na osobny przerob! Zarzad od zawsza straszy ZZ ze zamknie ZG Lubin, bo % Cu kiepski. Oczywiscie wszystkim sie marzy 8% jak w Kongo, no coz, ale to co w ZG Lubin i tak jest 3 razy lepsze niz w Kanadzie czy conajmniej 2 razy wiecej niz w Chile. Zapominaja przy tym , ze ta "reszta" co byc mozliwe jest wiecej warta niz miedz! Ale skad to moga wiedziec skoro brak w KGHM "przejrzystosci" w potokach produkcyjnych. Trudno slepemu wytlumaczyc, ze nie widzi rzeczy oczywistych. Przypuszczam, ze rozwiazaniem zarzadu na spadajace zawartosci Cu w rudzie i olbrzymie koszty przerobu tego lupku, bedzie typowe jak w Konradzie - zamkniecie. Generalnie - bryndza. I wracamy do pierwszego mojego zdania. Dopoki firmami gorniczymi bedzie recznie zarzadzala taka czy owaka partia polityczna z Warszawy, dopoty bedzie regres, niemoc, martnotrastwo zasobow.