Rzeczywiste przyczyny wypadków mało kogo obchodzą, poza konkretnym przypadkiem, kiedy trzeba kogoś na najniższej pozycji najsrożej ukarać. Przede wszystkim liczy się statystyka. Tyle i tyle ukarano, tyle i tyle robót zatrzymano itd. itp. To wszystko, te narady, panele, konkursy itp. są prowadzone tylko po to, aby się wykazać. Najwięcej o tym jak unikać wypadków gadają ci, co są za nie odpowiedzialni i powinni siedziec nie na dyrektorskich fotelach ale przysłowiowym pierdlu. Widzicie, coś jednak robimy, a ze nam nie wychodzi to siła wyższa. Pamiętam jednego z dygnitarzy WUG, kiedy rozprawiał o codziennej kontroli wszystkich kopalnianych wyrobisk, dostał telefon, ze akurat w tym momencie zaistniał wypadek śmiertelny. Co wcale nie zbiło go ztropu, tylko dalej chrzanił swoje dyrdymały... Tak to trwa juz od ponad pół wieku i na razie nie widać żadnych zmian.