zaprawdę powiadam wam, że prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne, niż niegodny dostanie się do Rady Nadzorczej - czy coś takiego. Podsumowując, jeszcze jedna przybudówka rządu wprowadzona arbitralnie do rozchwianego układu ma przywrócić go do równowagi. to po co rozbudowane procedury konkursowe? po co ministerialny nadzór właścicielski? to jest pic, chodzi oczywiście o kasę "ograniczenia dotyczące wynagrodzeń". ciekawe, czy w ślad za kasą pójdzie rzeczywista (a nie cha, cha, polityczna) karna i cywilnoprawna odpowiedzialność członków zarządów i rad nadzorczych.