Komentarz do artykułu:
Przerwana tama była prowizorką hydrotechniczną z lat 60. VIDEO

Panu Adamowi M. pragnę zwrócić uwagę, że jak na razie żadna ekspertyza nie wykazała, że tama na Witce była zbudowana bez zachowania wymogów bezpieczeństwa, dlatego proponuję wstrzymać się z wypowiedziami. Niestety, w takich właśnie sytuacjach ujawniają się znaffcy wszystkiego, poczekajmy na wyniki fachowych ekspertyz. Faktem jest natomiast, że w tym czasie do zbiornika napływało prawie dwukrotnie więcej wody niż ta, którą bezpiecznie mógł on przyjąć (co podano w oficjalnych serwisach informacyjnych). Podejrzewam, że to samo stałoby się z każdym innym zbiornikiem, gdyby poddać go takiemu wyjątkowemu sprawdzianowi pogodowemu. Chciałbym też zauważyć, że kopalnia przestała pracować w wyniku zalania wyrobiska przez Miedziankę i Nysę Łużycką oraz zniszczenia zbiornika technologicznego na Witce, a nie zatopienia kopalni przez wodę ze zniszczonego zbiornika. Dlatego akapit artykułu: "Przypomnijmy, że w sobotę w wyniku intensywnych opadów zapora zbiornika Niedów koło Bogatyni została rozmyta, a miliony metrów sześciennych wody runęły do Nysy Łużyckiej. Zatopione zostało miasto, kopalnia węgla brunatnego "Turów", skąd ewakuowano 265 górników i jedna z największych w Polsce elektrowni (informację o jej zalaniu potwierdził nettg pl dyspozytor elektrowni)" jest ewidentną bzdurą i - jak słusznie zauważył pan Wolf Kohler - rozsiewaniem nieprawdziwych plotek rodem z "Faktu". Autorowi tekstu proponowałbym najpierw zajrzenie do pierwszej z brzegu mapy, a dopiero później pisanie tekstu.