Nikt nie miałby nic przeciwko innym metodom wydobycia - zgazowania, głębinową czy inną. Prawdopodobnie musiałby ona być dopiero opracowana. Problem polega na tym, że branża odkrywkowa, ze zrozumialych powodów widząć swój w tym interes nie chce dopuścić do odstąpienia od odkrywki. A odkrywka jest nieakceptowalna przez region. Projektanci kopalni próbowali na siłę przeforsować swój projekt aby tylko rozpocząć wydobycie. Wszelkie przeszkody w postaci dróg krajowych, rzek, obszarów chronionych były prowizorycznie rozwiązywane. Np rzeki plynęły pod górę pod kątem prostym, droga krajowa na filarach pomiedzy 200 metrową dziurą, obszar Natury 2000 (związany z środowiskiem wodnym) otoczony odkrywką z kazdej strony. Komentarz takich rozwiązań pozostawiam czytelnikowi. KGHM wycofal się z tego chorego pomysłu Wielkiej Odkrywki i wysiedlenia 20 tys ludzi - swoich pracowników. Prawda jest taka, że dopiero zakończenie wydobycia miedzi może dać zielone światło dla węgla w tym regionie. Ale to conajmniej 50 lat. Może wtedy przy większym zaangażowaniu nauki opracuje się inne metody wydobycia. Do tego czasu aby wykorzystać wegiel KGHM w ramach koncesji może przy opracowaniu metody równolegle wydobywać wegiel do celów energetycznych. Ale żeby wreszcie był spokój w regionie i współpraca między rządem, samorządem, branżą i mieszkańcami - należy jednoznacznie odstąpić od wydobycia w regionie do czasu opracowania innych metod. Ale to może okazać się za trudne dla branzy i spokoju nigdy nie będzie.